niedziela, 19 lipca 2020

Dumna wiedza, zbędna wiedza.

Proud knowledge, redundant knowledge. [English version below.]

Dzień dobry po krótkiej przerwie, spowodowanej rocznicą ślubu, życiem rodzinnym, imprezami, wyborami i wszystkim innym, z czym wiązał się początek wakacji. Dziś będzie o pewnym irytującym mnie zjawisku, o którym przypomniałem sobie ostatnio podczas przeglądania memesków.

Otóż: internetowa drwina z rzekomej ignoracji Amerykanów i ich generalnego braku wiedzy o świecie. Przykładem może być na przykład >>ten oto mem<<

Oczywiście, część Amerykanów ma pewnie słabą wiedzę na temat wielu kwestii, ale to raczej tylko wycinek tego narodu. Bohaterami memów stają się tylko oni, bo kogo bawiłby obrazek z treścią "John z Kansas wie, gdzie leży Sri Lanka". Zresztą w pewnych kwestiach nawet gdyby chodziło o większość Amerykanów, to co z tego?  Internauci lubią na przykład drwić z tego, że Amerykanie nie znają europejskich stolic, a ja myślę: może to i prawda, ale w sumie, po co mieliby je szczegółowo znać?

Spójrzmy na siebie. Czy przeciętny Polak wie, gdzie dokładnie leży Kongo czy Uzbekistan? Wskazałby je na mapie albo chociaż podał ich stolice? Szczerze wątpię. Ja sam tego nie pamiętam. Wiedziałbym może z siedem lat temu, gdy kończyłem liceum, ale od tamtej pory nie było to mi potrzebne absolutnie do niczego. Zresztą po prostu odwróćmy sytuację: Amerykanie nie znają dobrze Europy. Okej. Czy jednak przeciętny Europejczyk zna położenie i stolice poszczególnych Stanów? No jakoś wątpię. Nie jest sztuką nauczyć się jednego Waszyngtonu i zgrywać mądralę.

Coś poszło nie tak? Patrząc zza oceanu to prawie wszystko jedno.

Przeciętny Amerykanin nie jest dyplomatą, żeby musiał dbać o takie szczegóły i z pamięci wiedzieć, gdzie leży jakaś tam na przykład Warszawa. Jeśli będzie tego potrzebował, to sprawdzi. Uczenie się na pamięć dużych zbiorów danych nic nie daje. Może to się przydać co najwyżej przy rozwiązywaniu krzyżówek.

Drwina z tego, że ktoś od ręki nie zna jakichś informacji, jest głupotą. Z jakiegoś powodu w aktualnym rankingu 100 najepszych uniwersytetów na świecie 27 jest ze Stanów Zjednoczonych. Wiecie, ile jest Polski? Zgadliście: zero. Pierwsza uczelnia z Polski jest na 321 miejscu. Zamiast więc ekscytować się durnym klepaniem danych w szkołać i czuć się z tego powodu lepszym, może warto uczyć się rzeczy użytecznych?

Czy przeciętna polska szkoła uczy przedsiębiorczości, podstaw ekonomii, radzenia sobie z podatkami czy urzędami? Może pomaga rozwijać kompetencje miękkie albo otwartość na świat? No... Nie bardzo. Ja nie zauważyłem, a jeśli coś takiego się odbywało w ramach mojej edukacji, to w bardzo ograniczony sposób.

Zdecydowana większość umiejętności, które przydają mi się teraz na codzień, to rzeczy, które wyniosłem z domu, nauczyłem się ich sam lub w pracy, ewentualnie na studiach. Tymczasem szkoła nie powinna działać jak tłok pchający dane w głowy dzieci, ale właśnie winna kształtować pewne podstawowe umiejętności.

Problem oczywiście leży przede wszystkim po stronie programu i podejścia do szkolnictwa. To na tym poziomie trzeba szukać rozwiązań, by Polacy mogli być bardziej konkurencyjni na globalnym rynku pracy, a Polska innowacyjna i silniejsza gospodarczo. Nikt nikomu nie zapłaci za wymienienie wszystkich dopływów Wisły i Odry.

Sami nauczyciele pole manewru mają ograniczone, bo określony materiał muszą przerobić, a czas nie jest z gumy. Mimo wszystko niektórzy próbują i część moich nauczycieli, zwłaszcza licealnych, wspominam jako prawdziwych pasjonatów, którzy zachęcali także do samodzielnego rozwoju. Dzięki nim przedmioty takie jak angielski, polski, czy, mimo drobnych tarć, fizyka, wspominam teraz z uśmiechem na ustach.

Cóż, to by było na tyle. Jeśli macie tendencję do żartów w stylu "ale głupi ci Amerykanie", to następnym razem zastanówcie się, czy ta wiedza, którą wy macie, a oni nie, nie jest po prostu zbędna. W końcu przy codziennym życiu w Teksasie, Alabamie czy Oregonie nie jest ważne, czym się różni Budapeszt od Bukaresztu, a ludzki mózg ma ograniczoną pojemność.

Utwór na dziś to prawdziwy klasyk. Zawsze doskonały:


Trzymajcie się ciepło, myjcie ręce i w ogóle! Dobrego tygodnia!

ENG:

Good morning after a short break, caused by the wedding anniversary, family life, parties, elections and everything else, which was associated with the beginning of the holiday. Today's text will be about a phenomenon that annoys me, which I recently remembered while viewing memes.

Well: Internet mockery of the alleged ignorance of Americans and their general lack of knowledge about the world. An example would be >>this meme here<<. Simple translation:
  • Bear up in this Iraq!
  • *Iran
  • He was killed in Iraq. Besides, as Americans say: "Iran? Iraq? There's no difference..."
  • Austria, Australia, there's no difference...
  • Obama, Osama, whatever...
Of course, some Americans probably have poor knowledge of many issues, but this is only a part of this nation. The people from memes are only them, because who would enjoy the picture saying "John from Kansas knows where Sri Lanka is". Anyway, in some respects, even if it were the majority of Americans, so what? Internet users, for example, like to mock the fact that Americans do not know European capitals, and I think: maybe it's true, but all in all, why would they know them in detail?

Let's look at ourselves. Does the average Pole know where exactly Congo or Uzbekistan lie? Would he or she point them on the map or at least know their capitals? I sincerely doubt it. I don't remember it myself. I would have known maybe seven years ago when I graduated from high school, but since then I have had absolutely nothing to do with it. Anyway, let's just reverse the situation: Americans do not know Europe well. Okay. However, does the average European know the location and capitals of particular States? I doubt it somehow. It's not an accomplishment to memorize one Washington and pretend to be a smart guy.

The average American is not a diplomat, so that he or she had to take care of such details and know from memory where there is, for example, Warsaw. If he or she needs it, will simply check it. Memorizing large datasets is for nothing. This can be useful at most when solving crosswords.

It is stupid to mock the fact that someone does not know some information immediately. For some reason, in the current ranking of the 100 best universities in the world, 27 are from the United States. Do you know how much of them are from Poland? You probably guessed: zero. The first university from Poland is in 321 place. So instead of getting excited about stupid data repeating in school and feeling better because of it, maybe one should learn useful things?

Does the average Polish school teach entrepreneurship, the basics of economics, how to deal with taxes or various offices? Maybe it helps develop soft skills or openness to the world? Well... Not really. I didn't notice, and if something like this was happening in my education, it was in a very limited way.

The vast majority of the skills that are useful to me on a daily basis are the things that I took out of home, I learned them alone or at work, possibly in college. Meanwhile, school should not work like a piston that pushes data into children's heads, but should develop some basic skills.

The problem, of course, lies primarily with the program and approach to education. At this level solutions should be sought so that Poles could be more competitive on the global labor market, and Poland could be innovative and economically stronger. Nobody will pay anyone for mentioning all the tributaries of the Vistula and Oder.

The teachers themselves have limited room for maneuver, because they have to work through specific scope of knowledge, and time is not flexible. After all, some of them keep trying and some of my teachers, especially high school ones, I remember as true enthusiasts, who also encouraged self-development. Thanks to them, subjects such as English, Polish, or, despite minor friction, physics, I now recall with a smile on my face.

Well, that would be it. If you tend to make jokes like "those stupid Americans", next time think about whether the knowledge you have and they don't, isn't superfluous. After all, in everyday life in Texas, Alabama or Oregon, it is not important how Budapest differs from Bucharest, and the human brain has limited capacity.

The song for today is a true classic. Always perfect. You can find it above.

Live long and prosper, wash your hands and have a good week!