niedziela, 28 lipca 2019

Urlop na swoim.

Leave on your own. [English version below.]

Właśnie zacząłem tydzień urlopu. To nic, że niedawno miałem go trzy tygodnie (przy okazji wesela), a potem w pracy byłem ledwie siedem dni. Mam kolejny tydzień wolnego i już. Pół tego weekendu spędzam u teściów na wsi, ale potem pojedziemy z żoną gdzieś dalej dopiero w nocy ze środy na czwartek (oczywiście do Kostrzyna nad Odrą, na festiwal Pol'and'Rock). To oznacza, że najbliższe trzy dni robocze spędzę w Katowicach, nie musząc jednak chodzić do pracy. I wiecie co?

To szalenie przyjemna perspektywa! Umówiłem się już na piwo z kumplem jeszcze z przedszkola. Kiedy się ostatnio widzieliśmy, on jeszcze nie pracował, a ja nie byłem żonaty, więc na pewno będzie o czym rozmawiać. Poza tym mam w planach testowanie razem z kolegą z pracy planszówki, którą ostatnio sobie kupił. Może uda mi się też odwiedzić moją chrześnicę. Inną sprawą jest też to, że urlop pozwala na wybranie się na siłownię w środku dnia, gdy jest tam pustawo. Komfort ćwiczeń zdecydowanie się poprawia, gdy nie trzeba wypatrywać, który sprzęt akurat jest wolny.

Poza tym może uda mi się poświęcić trochę czasu na sprawy, które mam do załatwienia. Na pewno wybiorę się do domu rodziców przejrzeć rzeczy, które tam zostawiłem przy mojej wyprowadzce. Muszę zdecydować, co nadaje się do wyrzucenia, co do zabrania do siebie, a co będzie musiało zostać u moich rodziców, bo ja nie mam na to miejsca. Podejmę też bohaterską próbę odebrania mojego dyplomu magistra z dziekanatu mojej uczelni. Obroniłem się już w październiku zeszłego roku, ale wciąż brakuje mi dokumentu będącego zwieńczeniem tej drogi.

Tyle planów, tyle możliwości!

Odpoczynek zawsze w cenie.

Paradoksalnie, mimo tych wszystkich planów, pod pewnymi względami mogę przez te kilka dni bardziej odpocząć niż podczas wyjazdu na Kretę. Teraz na przykład będę mógł wstać o zupełnie dowolnej godzinie. Tam niby też mogłem, ale śniadania wydawano tylko do 10:00. Poza tym tam panował nieznośny upał, a tutaj, choć ciepło, to jednak jest zdecydowanie przyjemniej. Tam też moja żona pilnowała naszego planu dnia, a tu będzie przez te trzy dni chodziła do pracy, więc zamierzam kierować się własnymi kaprysami.

Oczywiście, urlopy wyjazdowe są super. Można poznać nowe miejsca, kultury, zwyczaje. Bardzo je sobie cenię. Czasem jednak dobrze jest polenić się w swoim mieszkaniu i z niczym się nie śpieszyć. Poza tym można właśnie wtedy zająć się tymi wszystkimi sprawami, na które nie było czasu wcześniej. Najważniejsze jednak, żeby urlop spędzić tak, że samemu będzie się zadowolonym. Czego sobie i Wam życzę.

Utwór na dziś to perełka Pablopavo. Nie udało mu się dotrzeć w zeszłym roku na Pol'and'Rock, więc mamy szczerą nadzieję być na jego koncercie tym razem. Posłuchajcie i wy:


Dobrego tygodnia!

ENG:

I just started a week of leave. It's nothing that I recently had it for three weeks (on the occasion of the wedding), and then I was only seven days at work. I have another week off and that is cool. I am spending half of this weekend at my in-laws in the countryside and later we will go with my wife somewhere further only at night from Wednesday to Thursday (of course to Kostrzyn nad Odrą, for the Pol'and'Rock festival). This means that I will spend the next three working days in Katowice without having to go to work. And you know what?

It's an extremely pleasant prospect! I have already planed a meeting for a beer with my friend from kindergarten. When we last saw each other, he has not been working yet, and I was not married, so I'm sure there will be something to talk about. In addition, together with a colleague from work we plan to test a board game, which he recently bought. Maybe I will manage to visit my goddaughter. Another thing is also the fact that the leave allows you to go to the gym in the middle of the day when it is almost empty. The comfort of the exercises definitely improves when you do not have to look for which equipment is not currently used.

Besides, maybe I can devote some time to the things I have to do. I will definitely go to my parents' home to look at the things I left there when I moved out. I have to decide what to throw away, what to take to myself, and what will have to stay with my parents, because I do not have a space for it. I will also make a heroic attempt to get my master's diploma from the dean's office of my university. I became master in October last year, but I still miss a document that crowns this road.

So many plans, so many possibilities!

Paradoxically, in spite of all these plans, in some aspects I can rest more during these few days than during my vacation on Crete. Now, for example, I will be able to get up at any hour. Theoretically I could also be doing that there, but breakfast was only being served until 10:00. In addition, there was unbearable heat, and here, though warm, it is definitely nicer. That's where my wife watched our day plan, and here she will be going to work for three days, so I'm going to be guided by my own whims.

Of course, the holidays far from home are great. You can get to know new places, cultures and customs. I value that very much. Sometimes, however, it is good to stay lazy in your apartment and do not hurry with anything. In addition, you can then deal with all the matters that you did not have time before. However, the most important thing is to spend your leave in such a way that you will be satisfied yourself. What I wish for me and for you.

The song for today is the gem of Pablopavo. He failed to be on  Pol'and'Rock last year, so we are sincerely hoping to be at his concert this time. You can find the song above.

Have a good week!

niedziela, 21 lipca 2019

Nasze dobro narodowe.

Our national treasure. [English version below.]

Dosłownie w ten weekend opublikowano pierwszy zwiastun serialu "Wiedźmin" z Henrym Cavillem w roli tytułowej, produkowanego przez Netflix. Produkcja oparta na prozie Andrzeja Sapkowskiego ma zadebiutować na największej platformie streamingowej już pod koniec tego roku.

Wraz z żoną obejrzeliśmy zwiastun i stwierdziła, że poszłaby to obejrzeć. Wtedy uświadomiłem ją, że mowa o serialu, który obejrzymy nie ruszając się z domu, a to tylko ułatwia sprawę. Mi też zwiastun się spodobał. Serial wygląda obiecująco. Jest ładnie, dużo się dzieje, Geralt, może poza nadmiarem mięśni, wygląda tak, jak powinien. Czekam.

Niestety, polski internet jest polskim internetem. Nie mówię, że każdy musi się ze mną zgadzać. Jeśli jednak coś krytykuje, to powinien to robić merytorycznie. Tymczasem...

Takie oto są komentarze.

Zarzuty o kiepskiej jakości efekty specjalne może nawet mają sens. Nie wiem, nie znam się. Przeczytałem też gdzieś, że Aretuza wygląda zbyt posępnie i z tym nawet się zgadzam. Komuś innemu nie odpowiada muzyka i faktycznie brzmi trochę zbyt podobnie do większości trailerów fantasy. Podobnie ktoś inny stwierdził, że jemu się ten zwiastun po prostu nie podoba. Okej, nie musi.
Są różne gusta, więc szanuję odmienne zdanie.

W ciągu ledwie półtorej dnia pojawiło się jednak wobec tego zwiastunu mnóstwo zarzutów, które są zupełnie bzdurne. Oto kilka najczęstszych:
  • "Co to za dziwny medalion?" - cóż, to pytanie zadawane raczej przez fanów Wiedźmina, a jakże, ale tych znających go tylko z gier CD Projekt Red. Pojawiający się w serialu medalion wiedźmiński Geralta jest bowiem okrągły i widnieje na nim głowa wilka. Nie ma kształtu głowy wilka. Dlaczego? Bo dokładnie tak medalion został opisany w książkach. Chwała więc twórcom za wierność oryginałowi. Choć, szczerze powiedziawszy, wersja z gier wygląda lepiej.

  • "Henry Cavill nie nadaje się do tej roli / nie umie grać" - jak dla mnie jedyną wadą Geralta pokazanego w zwiastunie są wspomniane już wcześniej przerośnięte muskuły. Poza tym mimika, oczy, włosy, sposób poruszania się lub, mówiąc w skrócie, całokształt kupuje mnie w pełni. Brytyjski aktor wygląda wspaniale w roli wiedźmina, a dodatkowo jest wielkim fanem tej postaci, zatem wierzę, że na planie dawał z siebie wszystko. Zależy mu na pewno na sukcesie tej produkcji. Z kolei twierdzenie, że Henry Cavill nie jest dobrym aktorem jest po prostu śmieszne, gdy zdążyliśmy go już oglądać choćby w takich filmach jak "Mission Impossible: Fallout", "Kryptonim U.N.C.L.E" czy nawet to nieszczęsne "Justice League", w którym był jednym z jaśniejszych punktów.
  • "Brakuje słowiańskości" - wiedźmina stworzył Andrzej Sapkowski, Polak. Polacy to naród słowiański. Tyle. Czy to znaczy, że wiedźmińskie uniwersum jest słowiańskie? Ależ skąd! Mówimy o świecie, w którym istotną rolę odgrywają elfy i krasnoludy, pochodzące z mitologii germańskiej (i może nordyckiej). To świat, w którym gros imion (choćby Yennefer, Triss czy Yarpen) i nazw (na przykład Nilfgaard, Oxenfurt czy Kaedwen) zdecydowanie nie brzmi po słowiańsku. W najpopularniejszej serii Andrzeja Sapkowskiego pojawiają się też oczywiście elementy słowiańskie, jak choćby strzyga, ale mamy również do czynienia z całą plejadą stworzeń mających zupełnie inną genezę, jak choćby jednorożce czy sukkuby. Ponadto część opowiadań o przygodach Geralta opiera się o takie baśnie jak Piękna i Bestia czy Królewna Śnieżka. W związku z tym mówienie o słowiańskości sagi o wiedźminie jest absurdem.
To oczywiście nie wszystko. Można by się jeszcze odnieść do wielu innych głupich komentarzy, choćby dotyczących ciemoskórych driad. Nie będę tego jednak robił. To, co jest, wystarczy. Nie mam oczywiście żadnej pewności, że serial "Wiedźmin" będzie dobry. Mam jednak szczerą nadzieję, że tak. Chętnie też o nim podyskutuję, pod warunkiem, że będzie to sensowna wymiana poglądów, a nie jęczenie, że "miało być inaczej".

A wy? Czekacie na "Wiedźmina"? Macie swoje obawy? Wkurzają Was kretyńskie komentarze? Piszcie, jeśli chcecie. Tymczasem zostawiam Was z dobrą muzyką:


To by było na tyle. Dobrego dnia, tygodnia, życia!

ENG:


Literally this weekend, the first trailer of the series "The Witcher" with Henry Cavill in the title role, produced by Netflix was published. The production based on Andrzej Sapkowski's prose is to debut on the largest streaming platform by the end of this year.

Together with my wife, we watched the trailer and she said that she would go and see it. Then I made her realize that we are talking about the series, which we will watch without leaving home and that only makes things easier. I also liked the trailer. The series looks promising. It looks nice, a lot is happening, Geralt, maybe except the excess muscle, looks like he should. I am waiting.

Unfortunately, Polish internet is Polish Internet. I'm not saying that everyone has to agree with me. However, if someone criticizes something, he or she should do it substantively. However... It is not happening.

Objections about poor quality special effects may even make sense. I do not know, I am not an expert. I also read somewhere that Aretuza looks too gloomy and I even agree with that. Someone else does not like the music and it actually sounds a bit too similar to most fantasy trailers. Similarly, someone else said that he did not like this trailer. Okay, he does not have to. There are different tastes, so I respect different opinions.

However, in the course of just a day and a half, there have been many accusations against this trailer, which are completely nonsense. Here are some of the most common:
  • "What is this strange medallion?" - Well, this is a question asked by Witcher fans, but those who know him only from CD Projekt Red games. Appearing in the series, the Geralt's medallion is round, and the head of a wolf appears on it. It is not wolf head shaped. Why? Because exactly in that way the medallion was described in the books. So praise the creators for loyalty to the original. Although, to be honest, the game version looks better.
  • "Henry Cavill is not suitable for this role / does not know how to play" - as for me the only defect of the Geralt shown in the trailer are the already mentioned overgrown muscles. Besides that, facial expressions, eyes, hair, a way to move or, in short, the whole performance, is great in my opinion. British actor looks great as a witcher, and is also a big fan of this character, so I believe that he did his best on the set. He certainly cares about the success of this production. In turn, the claim that Henry Cavill is not a good actor is just ridiculous when we've already seen him in such films as "Mission Impossible: Fallout", "The Man from U.N.C.L.E." or even the unfortunate "Justice League" in which he was one from brighter points.
  • "Slavic is missing" - the Witcher was created by Andrzej Sapkowski, a Pole. Poles are a Slavic nation. That is all. Does it mean that the Witcher universe is Slavic? Of course not! We are talking about a world in which elves and dwarves from the Germanic (and maybe Norse) mythology play an important role. It is a world in which the majority of names (like Yennefer, Triss, Yarpen or Nilfgaard, Oxenfurt, Kaedwen) definitely do not sound Slavonic. In the most popular series of Andrzej Sapkowski, there are of course also Slavic elements, such as a striga, but we also deal with a whole range of creatures having a completely different genesis, such as unicorns or succubuses. In addition, some of the stories about the adventures of Geralt are based on such fairy tales as Beauty and the Beast or Snow White. Therefore, talking about the witchers as a Slavic saga is absurd.
This is not everything, of course. One could still refer to many other stupid comments, even those concerning dark-skinned dryads. I will not, however, do it. What is written, is enough. Of course, I have no certainty that the Witcher series will be good. However, I sincerely hope so. I will also be happy to discuss it, provided that it would be a sensible exchange of views, not a whimper that "it  was supposed to be different".

And how about you? Are you waiting for The Witcher? Do you have your fears? Are you mad at moronic comments? Write, if you want. In the meantime, I leave you with good music. You can find it above.

That's it. Have a good day, week, life!

niedziela, 14 lipca 2019

Zabić lenistwo!

Kill the laziness! [English version below.]

Nie było mnie tu przez trzy tygodnie. Jak niektórzy z Was mogą kojarzyć z mojego Facebooka, przez niedawny tydzień odpoczywaliśmy na Krecie z moją świeżo poślubioną żoną. Ciepłe kraje to raczej nie nasze klimaty, ale raz postanowiliśmy odpocząć w ten sposób. Co więcej, po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na wyjazd zorganizowany przez biuro podróży. nie chcąc do zamieszania związanego z weselem i innymi rzeczami dokładać sobie planowania wakacji.

Ślub, wesele, poprawiny, chwila przerwy i w końcu polecieliśmy. W Heraklionie lądowaliśmy w środę po południu i tego dnia zdążyliśmy jeszcze trochę odpocząć nad basenem. Podobnie przez cały czwartek i piątek: trochę spacerowaliśmy, ale głównie pływaliśmy i leżeliśmy nad basenami lub nad morzem. Taki był plan na początek, ale powiem szczerze: w piątek miałem już tego dość i kolejny dzień doprowadziłby mnie do furii. Nie bardzo pomagało nawet to, że miałem ze sobą książki i seriale. 

Na szczęście od soboty zaczęły się wycieczki. Najpierw pojechaliśmy zwiedzać pałac minojski w Knossos i oraz Muzeum Archeologiczne w Heraklionie, a także samo miasto. Było to naprawdę interesujące, choć trochę zawiódł mnie niski poziom oryginalności samego pałacu. Kolejnego dnia natomiast udaliśmy się na Spinalongę, będącą najpierw twierdzą wenecką, potem turecką, a potem mieszkaniem trędowatych. To była też naprawdę interesująca wycieczka, dodatkowo wzbogacona rejsem po morzu, pływaniem w zatoce Mirabello i obiadem na statku oraz zwiedzaniem miasteczka Ajos Nikolaos. Poza tym planowaliśmy na poniedziałek udział w wycieczce do Chanii i Retimno, tj. dwóch pięknych miast z wyraźnymi śladami panowania weneckiego na Krecie.

Niestety, okazało się, że wycieczka ta nie odbędzie się. Zdaje się, że przyczyną była zbyt mała ilość chętnych. Trochę się zirytowałem, bo naprawdę się na nią cieszyłem. Nie dało się jednak nic zrobić. Wizja powrotu do lenistwa przez cały dzień była jednak dla mnie dość przerażająca. W związku z tym musieliśmy poszukać czegoś innego.

WTEM... Okazało się, że raptem półtora kilometra od naszego hotelu znajduje się Lychnostatis, czyli Muzeum Na Wolnym Powietrzu, prezentujące historię naturalną i kulturę Krety. Na ogrodzonym obszarze znalazły się autentyczne domy kreteńskie, szkoła, kościółek czy chata rybaka, przykłady roślinności, herbarium i wiele, wiele innych. Całe zwiedzanie było rzeczywiście mocno pouczające i wciągające i jest to atrakcja, którą z czystym sumieniem mogę polecić. Wydanie na bilet wstępu 6 EUR od osoby okazało się całkiem niezłym pomysłem. Dzięki temu też kolejne dni można było znów poświęcić głównie na lenistwo i szukanie upominków. Ważne było, żeby urlop nie ograniczał się tylko do leżenia. 

Takie zwiedzanie.

Odpoczynek polegający wyłącznie na lenistwie nie bardzo do mnie trafia. Oczywiście, to przyjemne, ale w małych ilościach. Inny przykład to urodziny mojego kumpla, które świętowaliśmy w ten weekend. Może tylko siedzielibyśmy, pijąc i jedząc, być może przy dźwiękach gitary. Jednak nie tym razem. To znaczy: to też było, ale tylko w piątek wieczorem i sobotę rano. Wcześniej, przed imprezą, wybraliśmy się na gokarty. Ścigaliśmy się, wyprzedzaliśmy i porównywaliśmy wyniki. Czuć było przeciążenia i pęd powietrza. Najważniejsze, że coś się działo.

Podobnie po imprezie, gdy wreszcie udało nam się zebrać, wybraliśmy się na kajaki. Trochę sportu i wysiłku było dobrą odskocznią od imprezowania. Do tego doszło zwiedzenie okolicy z innej perspektywy i obserwacja kolegi, który przy brzegu wpadł do wody. Dzięki temu ze zwykłej imprezy zrobił się weekend pełen wrażeń.

Myślę, że choć czasem warto spędzić wolny czas na leniuchowaniu, to jednak lepiej z tym uważać. Trzeba szukać okazji, by odpoczywać, próbując różnych rzeczy i poznając nowe. Warto zabijać lenistwo, szukając okazji do wycieczek, ścigając się ze znajomymi czy próbując jeszcze czegoś innego. Oczywiście, nie nalegam. Polecam natomiast z całego serca.

Utwór na dziś to coś cudownego. Zresztą KAMP! zagra już w najbliższy piątek na Targu Nocnym w Katowicach. Wpadnijcie:


To tyle na dziś. Dobrego popołudnia, tygodnia, życia. Trzymajcie się.

ENG:

I have not been here for three weeks. As some of you can know from my Facebook, for the last week I rested on Crete with my newly married wife. Warm countries are not our typical destination, but this time we decided to rest in this way. What's more, for the first time we decided to go on a trip organized by a travel agency, not wanting to add planning the vacation to the mess related to the wedding and other things.

Wedding, reception, second day, a moment of break and finally we flew. In Heraklion we landed on Wednesday afternoon and on that day we managed to rest a bit by the pool. Similarly, throughout the whole of Thursday and Friday: we walked a bit, but mostly we swam and were lying by the pools or by the sea. That was the plan for the beginning, but to be honest: on Friday I had enough of that and another day would lead to fury. Even the fact that I had books and TV shows with me did not help me much.

Fortunately, tours began on Saturday. First, we went to visit the Minoan palace in Knossos and the Archaeological Museum in Heraklion, as well as the city itself. It was really interesting, although I was disappointed by the low level of originality of the palace itself. The next day we went to Spinalonga, which was first a Venetian fortress, then a Turkish one, and then a place where lepers lived. It was also a really interesting trip, additionally enriched by a cruise on the sea, swimming in the Mirabello bay and a dinner on the ship and sightseeing of the town of Agios Nikolaos. In addition, we planned to participate in a trip to Chania and Rethymno on Monday, ie two beautiful cities with clear traces of Venetian rule in Crete.

Unfortunately, it turned out that this trip would not take place. It seems that the reason was too few interested. I got a little irritated because I was really looking forward to it. However, nothing could be done. The vision of a return to laziness throughout the day was quite frightening to me. Therefore, we had to look for something else.

SUDDENLY... It turned out that just one and a half kilometers from our hotel there is Lychnostatis, Museum on the Open Air, presenting the natural history and culture of Crete. In the fenced area there are authentic Cretan houses, a school, church or fisherman's hut, examples of vegetation, a herbarium and many, many more. The whole tour was indeed very informative and engaging and this is an attraction that I can recommend with a clear conscience. Spending EUR 6 per person on the admission ticket turned out to be quite a good idea. Thanks to this, the next days could again be sacrificed mainly for laziness and looking for gifts. It was important that the holiday was not limited only to lying down.

A rest based solely on laziness does not appeal to me. Of course, it's nice, but in small quantities. Another example is my friend's birthday, which we celebrated this weekend. Maybe we would just be sitting, drinking and eating, perhaps with the sounds of a guitar. However, not this time. That is to say: it happened also, but only on Friday evening and Saturday morning. Earlier, before the event, we went on karting. We were racing, overtaking each other and comparing the results. There was a sense of overload and air rush. The most important thing was that something was happening.

Similarly, after the event, when we finally managed to organize, we went on kayaks. A little of sport and effort was a good break from partying. This was accompanied by visiting the area from a different perspective and observing a colleague who fell into the water by the shore. Thanks to this, an ordinary event turned into an exciting weekend.

I think that although it is sometimes worth spending free time lazing around, it's better to be careful about it. You need to look for opportunities to relax, trying different things and getting to know new ones. It is worth to kill laziness, looking for opportunities for trips, racing with friends or trying something else. Of course, I do not insist. I recommend it with all my heart.

A song for today is something wonderful. What is more, KAMP! will play this Friday at the Night Market in Katowice. Come and hear, but first listen to the recording, which you can find it above.

That's it for today. Have a good afternoon, week and life. Take care.