Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Polska. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 31 maja 2020

Dobre? Bo/choć polskie!

Good? Because / although Polish! [No English version today, since this text is related to Polish TV series.]

Wydaje mi się, że swego czasu powszechne było przekonanie, że jeśli seriale, to tylko amerykańskie albo ewentualnie brytyjskie. Wszystko inne to szrot. Oczywiście nie było to nigdy prawdą. Teraz, w dobie streamingu ludzie coraz częściej zdają sobie z tego sprawę i doceniają seriale hiszpańskie, niemieckie czy nawet polskie. Nadal jednak dość często można spotkać się z poglądem, że produkcje telewizyjne z naszego kraju to tylko maczetami.

Raczej nie wchodzę w dyskusje na ten temat, ale zawsze opinie te niemiłosiernie mnie wkurzają. To przecież skrajna głupota. Naprawdę dobrych polskich seriali jest całe mnóstwo i nie ograniczają się do tytułów z ostatnich lat, jak "Ślepnąc od świateł"  czy "Rojst". Poniżej prezentuję zestawienie kilku moich ulubionych polskich seriali. To oczywiście nie jest kompletna lista, ale kolejność na niej nie jest przypadkowa. Przejdźmy do rzeczy:

7. Pitbull (2005-2008)

Tę produkcję niemal na pewno znacie, bo fabuła jest powiązana z głośną serią filmów o tym samym tytule. Pierwszy sezon miał pięć odcinków, drugi dwanaście, a trzeci czternaście i wszystkie opowiadają o perypetiach pracowników Wydziału Zabójstw Komendy Stołecznej Policji,  potem przeniesionych do Wydziału Walki z Terrorem Kryminalnym. Porachunki z gangsterami będące motywem spinającym całą serię pokazano tu naprawdę dynamicznie.

Serial ten to oczywiście pierwsza klasa produkcji kryminalnych, z odpowiednim klimatem i wciągającą fabułą. Tym, co jednak szczególnie wyróżnia "Pitbulla", jest plejada świetnie napisanych i zagranych postaci. Te najbardziej znane to oczywiście groźny Despero, w którego wcielił się Marcin Dorociński i prawy Gebels, odgrywany przez Andrzeja Grabowskiego. Oprócz nich mamy między innymi Krzysztofa Stroińskiego grającego inteligentnego Metyla, skutecznego strzelca Benka, odgrywanego przez Janusza Gajosa, Pawła Królikowskiego w roli Igora, Rafała Mohra jako młodego Nielata, a także Weronikę Rosati, Romę Gąsiorowską czy Michała Żurawskiego. 

Ci bohaterowie razem z towarzyszącymi im innymi charakterystycznymi postaciami tworzą na tyle interesującą mieszankę, że akcję śledzi się z zapartym tchem. Można to zrobić na przykład na vod.tvp.pl.

6. Glina (2003-2008)

Ten serial składający się z dwóch sezonów po kilkanaście odcinków jest chyba gorzej pamiętany niż niektóre z obecnych na tej liście. Wynika to pewnie z bardziej kameralnego charakteru opowieści: barwnych bohaterów jest mniej i po prostu jako policjanci wydziału zabójstwo merytorycznie rozwiązują oni mniej lub bardziej łączące się ze sobą zagadki kryminalne. Jednocześnie też mierzą się ze swoimi prywatnymi problemami. Nie ma tu wielkiej walki pod hasłem "policja kontra gangsterzy".

Jednocześnie klimat tego serialu jest zdecydowanie bardziej mroczny niż na przykład "Pitbulla", co wynika też z brutalnego charakteru wielu zbrodni przedstawianych w kolejnych odcinkach. W tej sytuacji Jerzy Radziwiłowicz w roli posępnego nadkomisarza Andrzeja Gajewskiego odkrywającego kolejne poziomy makabry spisuje się wspaniale, a partnerujący mu Maciej Stuhr, Jacek Braciak i Robert Gonera także trzymają wysoki poziom. Oprócz nich w obsadzie znaleźli się między innymi Sławomir Orzechowski czy Marian Dziędziel.

O tym, że powyższe składa się na naprawdę wciągającą policyjną opowieść, możecie przekonać się także zaglądając na vod.tvp.pl. Serdecznie zachęcam!

5. Belfer (2016-2017)

O tym serialu zapewne słyszeliście, bo po pierwsze jest stosunkowo nowy, a po drugie był dość mocno promowany. Maciej Stuhr wciela się tu w rolę nauczyciela języka polskiego, który próbuje wyjaśnić zagadki kryminalne szkół, w których uczy. Nie ukrywam, że "Belfer" ma swoje wady - choćby wyjaśnienie zagadki z drugiego sezonu uważam za mocno naciągane. Niemniej jednak w ogólnym rozrachunku fabuła jest naprawdę wciągająca, a niektóre sekwencje są wręcz imponujące - nie zdradzając za dużo, odcinek drugiego sezonu w całości opierający się o ucieczkę przed zamachowcem to coś rewelacyjnego.

W obsadzie wrażenie robią też Sebastian Fabijański jako gangster Kuś, Grzegorz Damięcki jako wpływowy biznesmen, Krzysztof Pieczyński w roli lokalnego dziennikarza, Łukasz Simlat grający podejrzanego nauczyciela, Paweł Królikowski i Piotr Głowacki jako miejscowi policjanci, Magdalena Cielecka, Przemysław Bluszcz, Katarzyna Dąbrowska i inni, a z młodszych na przykład Paulina Szostak. To zresztą tylko najważniejsze postacie pierwszego sezonu, z których niewiele pojawia się w drugim. Tam natomiast obserwujemy na przykład Szymona Piotra Warszawskiego w roli oficera CBŚ, a także cały zestaw młodszych aktorów grających uczniów, jak na przykład Zofia Wichłacz, Michalina Łabacz, Damian Kret czy Eliza Rycembel. Siłą rzeczy, ponieważ akcja serialu rozgrywa się w szkole, bohaterów jest sporo. Na szczęście jednak w większości udało się napisać ich w taki sposób, że stają się oryginalni, wiarygnodni i poznajemy ich charaktery nawet nie skupiając się na nich przez zbyt długi czas. 

Gdyby ktoś chciał nadrobić tę produkcję, to zdaje się, że jest dostępna na przykład w player.pl. Jeśli jeszcze jej nie widzieliście, to moim zdaniem warto to zrobić.

4. Zbrodnia (2014-2015)

To dużo bardziej kameralna opowieść, składająca się z dwóch sezonów po trzy odcinki i wyprodukowana przez AXN. Fabuła opiera się o śledztwo w sprawie morderstw, do których dochodzi na Półwyspie Helskim. W zasadzie te kilka ostatnich słów wyjaśnia, dlaczego ten serial jest tak dobry. Po pierwsze intryga jest naprawdę interesująca i robi mocne wrażenie na odbiorcy. To zabójstwa, a nie kradzieże rowerów i winni muszą zostać znalezieni. Po drugie, lokalizacja jest nie do podrobienia. Najbardziej charakterystyczny z polskich półwyspów jest bardzo klimatycznym miejscem akcji. Piękne nadmorskie ujęcia, chłód wybrzeża czy wrażenie pustki i kameralności, powodowane między innymi tym, że na Helu jest tylko jedna główna droga naprawdę służą serialowi.

Podobnie jak przy wcześniejszych pozycjach, tu także obsada jest kolejnym mocnym punktem produkcji. Prym wiodą Wojciech Zieliński i Joanna Kulig w rolach policjantów pracujących nad sprawą. Są skupieni na śledztwie, a mniej na swoich prywatnych sprawach, które jednak w jakiś sposób też wypływają. Poza nimi pojawiają się tu między innymi Dorota Kolak, Aleksandra Popławska, Magdalena Boczarska i Radosław Pazura. W zasadzie każda osoba z obsady w krótkim czasie zdołała wykreować wiarygodną i interesującą postać z własnymi motywami i podejmowanymi działaniami. 

Naprawdę polecam obejrzenie "Zbrodni". Tym bardziej, że można to teraz zrobić na Netfliksie, więc w zasadzie wystarczy kliknąć.

Pora na przejście do podium...


3. 07 zgłoś się (1976-1987)

Oto prawdziwy klasyk polskiej telewizji! Żywy dowód na to, że Polacy też potrafią, a nawet potrafili kiedyś. Bronisław Cieślak przez dwadzieścia jeden odcinków wcielał się w rolę porucznika Sławomira Borewicza (kod wywoławczy: 07), niezwykle skutecznego śledczego Milicji Obywatelskiej. W swojej karierze zajmował się zabójstwami, kradzieżami, szantażami - całym spektrum możliwych przestępstw. Jednocześnie zawsze dobrze się prezentował czy potrafił uwieść. Imponował.

Czy ten serial był narzędziem propagandy? Oczywiście. Czy to w czymś przeszkadza? Nieszczególnie. Intrygi prezentowane w poszczególnych odcinkach były naprawdę interesujące, a niektóre wybijają się szczególnie. Doskonale pamiętam na przykład odcinek "Zamknąć za sobą drzwi", gdzie Piotr Fronczewski gra gościnnie emerytowanego policjanta z Nowego Jorku. To po prostu fabularna perełka. 

Oprócz powyższego "07 zgłoś się" można oglądać jako swoiste przypomnienie dawnych czasów (dla starszych) albo lekcję historii (dla młodszych). Poza tym jednak zdecydowałem się umieścić ten serial na niniejszej liście, w dodatku tak wysoko, bo bez niego mogłyby nie powstać inne tu wymienione. Pewnie, można się inspirować zagranicą, ale produkcja opisująca przygody słynnego porucznika dobitnie pokazała, że można i w naszych realiach.

2. OficerOficerowie oraz Trzeci oficer (2004-2008)

To absolutnie jedna z moich najbardziej ukochanych polskich produkcji. Pozornie trzy osobne seriale składają się tak naprawdę na jedną, choć nie bardzo mocno powiązaną fabułę i opisują pracę CBŚ i wywiadu. Każdy z nich ma wyraźną, osobną oś fabularną. Mamy tu porachunki gangsterskie i infiltrację szeregów przestępców, porwania, przekręty i brutalne przejęcia majątków, a także terrorystów. Nie brakuje też skorumpowanych przedstawicieli władzy i organów ścigania.

W "Oficerze" i "Trzecim oficerze" w główną rolę wciela się Borys Szyc, który gra oraz gra, że gra i jest to swoiste "one man show". Nawet jeśli ktoś nie przepada za tym aktorem, to uważam, że w tym przypadku naprawdę warto dać mu szansę. W "Oficerach" natomiast jako główni bohaterowie wspólnie błyszczą Katarzyna Cynke i Cezary Pazura. Oprócz nich przez trzy sezony przewijają się takie tuzy polskiego aktorstwa jak Jacek Braciak, Eryk Lubos, Krzysztof Globisz, Maciej Kozłowski, Jan Frycz, Andrzej Chyra czy Marian Dziędziel. Listę można zresztą rozwijać: Tamara Arciuch, Wojciech Solarz, Robert Więckiewicz, Magdalena Różczka, Magdalena Cielecka, Jan Englert, Marcin Perchuć, Bartłomiej Topa, Przemysław Bluszcz, Mirosław Zbrojewicz czy Tomasz Dedek. Na tym zakończę, ale można by jeszcze dopisywać kolejne nazwiska. Ach, jest jeszcze Paweł Małaszyński w roli Granta. Wiem, że nie jest to najbardziej ukochany polski aktor, ale jako główny antagonista w pierwszym serialu, a potem swoisty cień unoszący się nad bohaterami wypada naprawdę wiarygodnie.

Nie chcę zdradzać dużo więcej, bo główną zaletą tej produkcji są właśnie zwroty akcji, nieszablonowa fabuła i znakomicie odgrywane reakcje bohaterów na zdarzenia. Jeśli więc nie widzieliście jeszcze tych trzech seriali, to naprawdę koniecznie je nadróbcie. To także możecie zrobić na vod.tvp.pl

1. Ekipa (2007)

Długo wahałem się między miejscem pierwszym i drugim, ale ostatecznie uznałem, że to "Ekipa" zasługuje na to miesjce. Wynika to z jednego prostego powodu: w polskich realiach to produkcja jedyna w swoim rodzaju. Oto political fiction, przedstawiające pracę polskiego rządu jako grupy profesjonalistów, którym zależy na dobru kraju. Nie może być inaczej, jeżeli nagle premierem ma zostać niezaangażowany politycznie wykładowca ekonomii z Zamościa. 

"Ekipa" jest fantastycznie napisana. Bohaterowie mierzą się z ponadprzeciętną ilością kryzysów bezpieczeństwa, biznesmenami dążącymi do monopolu, obywatelami protestującymi przed utratą pracy i całym spektrum innych zagrożeń, a także z polityką samą w sobie i swoimi oponentami w tym zakresie. Marcin Perchuć w roli idealisty wkraczającego do polityki to klasa sama w sobie, ale mogłoby tak nie być, gdyby nie jako znakomici partnerzy na ekranie. Wśród nich znaleźli się między innymi Krzysztof Stroiński w roli szefa Kancelarii Premiera, Katarzyna Herman jako szefowa gabinetu politycznego, Janusz Gajos grający byłego premiera, Andrzej Seweryn wcielający się w prezydenta, Rafał Maćkowiak w roli rzecznika prasowego, a także Agnieszka Grochowska, Marek Kalita, Marcin Bosak, Marcin Dorociński czy Michał Żurawski. 

Podobnie jak przy poprzedniej pozycji, wolę nie zdradzać dużo więcej, bo tym przyjemniej ogląda się ten serial, gdy kolejne wyzwania zaskakują nas tak samo jak bohaterów. Dodam tylko, że poza opisanymi powyżej kwestiami serial dobitnie pokazuje jak praca na szczeblu rządowym wpływa na życie prywatne - wieczne zaskoczenia, konieczności jechania gdzieś nie wiadomo po co, nieplanowane spotkania i wysoki poziom stresu odbijają się także na rodzinach bohaterów. To wszystko możecie zobaczyć sami, choćby na ipla.tv.


To by było na tyle. Gwoli podsumowania warto się zastanowić, co łączy wymienione powyżej pozycje. Jaki mają wspólny mianownik? Nietrudno zgadnąć, że chodzi o to, że niemal wszystkie te produkcje to seriale kryminalne, a jeśli nawet nie, to chociaż sensacyjne. Zastanawiam się, czy to kwestia mnie i tego, że zwracam uwagę głównie na takie produkcje? A może życie w Polsce z jakiegoś powodu sprawia, że opowieści o marazmie, zbrodni, poczuciu jałowości czy trudnościach dnia codziennego udają się polskim twórcom wyjątkowo dobrze? Oczywiście jest tu miejsce na optymizm, ale raczej ostrożny, stonowany. Prawda leży pewnie gdzieś pośrodku, łącząc obie te teorie.

Chciałem też jeszcze raz podkreślić, że nie jest to kompletna lista. Mógłbym dopisać do niej choćby "Paradoks", "Prokuratora" czy "Rojst", ale postanowiłem gdzieś postawić kreskę. To były produkcje, które naprawdę mi się podobały, ale brakowało im jakiegoś nadzwyczajnego wyróżnika (choć warstwa wizualna w "Rojście" to nadal majstersztyk). 

Poza tym nie ma tu na przykład "Odwróconych", "Watahy" czy "Paktu", ponieważ nie widziałem jeszcze wszystkich sezonów lub kontynuacji tych seriali, co nie zmienia faktu, że na tyle, na ile zdołałem zobaczyć, to fantastyczne rzeczy.  Z oczywistych względów nie ma tu też seriali, których mimo najszczerszych chęci jeszcze w ogóle nie widziałem, jak choćby "Ślepnąc od świateł". Mam nadzieję, że uda mi się je nadrobić i może wtedy przyjdzie pora na kolejny taki tekst, ale z dopiskiem vol. 2. Szczerze na to liczę i chętnie przyjmę Wasze propozycje takich seriali. Jeśli je macie, napiszcie proszę w komentarzu.

Teraz to już naprawdę wszystko. Zostawiam Was z przepiękną, hipnotyzującą piosenką. O, taką:


Trzymajcie się ciepło. Myjcie często ręce. Dobrego wieczoru i tygodnia!

niedziela, 6 października 2019

Skreśl swoją przyszłość!

Cross out your future. [English version below.]

Wkrótce wybory. Już za tydzień będziemy wybierać naszych reprezentantów w dwóch izbach parlamentu, w ten sposób decydując o przyszłości naszego kraju. Są nawet tacy, którzy twierdzą, że wybory te są ważniejsze niż zazwyczaj.

Abstrahując od tego, czy tak jest, udział w wyborach jest bardzo ważny. Prawo głosu to nie tylko prawo obywatela, ale też jego obowiązek brania odpowiedzialności za losy kraju (nawet jeśli nie regulowany środkami przymusu). Po prostu należy iść na wybory. Żadne teksty w stylu "jeden głos nic nie zmieni" nie usprawiedliwią zignorowania swojej powinności.

Nie będę zresztą Was przekonywał o konieczności głosowania. Robiłem to już wielokrotnie. Ostatnio przy okazji wyborów europejskich we wpisie Bądź bohaterem! Teraz bardziej zależy mi na tym, żeby Wasz głos był przemyślany.

O tych portalach piszę poniżej.

Nie chodzi o to, żeby zagłosować na byle kogo. Nie wierzę też w teksty o tym, że ktoś zupełnie nie ma na kogo głosować. Obecnie kandydaci prezentują naprawdę szerokie spektrum poglądów. Nawet jeśli w jakiejś kwestii nie ma nikogo, kto by podzielał wasze zdanie, to na pewno istnieją inne obszary, w których znajdziecie kandydatów myślących podobnie. Przecież osoba, na którą oddacie głos, nie musi być z Wami zgodna we wszystkim.

Co ważne, w dzisiejszych czasach znalezienie odpowiedniego kandydata to naprawdę łatwa rzecz. Kiedyś może wymagało to dużej ilości czasu, przeglądania materiałów prasowych, chodzenia na spotkania przedwyborcze itd. Dziś wystarczy internet. Dzięki niemu można oczywiście w prosty sposób pozyskać informacje o kandydatach, ich zachowaniach czy wypowiedziach. To jednak nie wszystko.

Istnieją strony dedykowane wyborom, pomagające przyjrzeć się komitetom i kandydatom. Ta chyba bardziej znana to Latarnik Wyborczy. Tam można wypełnić quiz składający się z dwudziestu pytań i porównać swoje odpowiedzi z poszczególnymi komitetami wyborczymi. Widać, z którym komitetem posiada się największą procentową zgodność, a także jak komitety udzielały odpowiedzi na poszczególne pytania i czy dodatkowo jakoś je skomentowały. Warto zajrzeć na tę stronę internetową, odpowiedzieć na pytania i sprawdzić, do którego komitetu nam najbliżej. Niektóre odpowiedzi mogą okazać się naprawdę zaskakujące i jakby stojące w kontrze do tego, co można było obserwować przez ostatnie lata. Tu świetnym przykładem jest pytanie o zaangażowanie Uni Europejskiej w wewnętrzne sprawy Polski i odpowiedź komitetu PiS.

Latarnik może być naprawdę użytecznym narzędziem przy podejmowaniu decyzji o swoim głosie, ale w wyborach wybiera się konkretne osoby, a nie komitety. Przecież program komitetu to tylko pewien wzór, a poglądy poszczególnych kandydatów z tej samej listy w pewnych kwestiach mogą się różnić między sobą. Nie w każdym głosowaniu obowiązuje dyscyplina partyjna, a poza tym w skrajnym przypadku konkretny człowiek może ją przecież złamać. Trzeba wybrać więc osobę, która ma poglądy jak najbardziej podobne do naszych, a poza tym swoimi dotychczasowymi działaniami legitymizuje to, co mówi. Warto też, żeby mogła się pochwalić doświadczeniem przydatnym w pracy parlamentarzysty. 

O konieczności zwrócenia uwagi na to, na kogo konkretnie się głosuje niech przekona Was wreszcie przypadek radnego Kałuży z sejmiku województwa śląskiego. Dla zapominalskich przypominam: startował do sejmiku jako jedynka w swoim okręgu na liście Koalicji Obywatelskiej, dostał się, zdobywając ponad 25 tys. głosów, po czym zaraz po wyborach zawarł porozumienie z PiS, tym samym przyznając tej partii większość (23 mandat w 45-osobowym sejmiku) i zostając wicemarszałkiem. Warto więc zwrócić uwagę, czy wybrany przez nas kandydat nie pokazuje potencjału na dokonanie takiej wolty.

Ważna jest więc nie tylko lista, ale i osoba. W tym niestety Latarnik nie pomoże. I wtedy wkracza portal Mam Prawo Wiedzieć (cały na biało). To strona działająca na podobnej zasadzie jak Latarnik Wyborczy, ale precyzyjniej. Pytań  jest więcej i są bardziej szczegółowe, a odpowiadają na nie konkretni kandydaci, nie komitety. Można więc wypełnić kwestionariusz i przejść do listy kandydatów, których odpowiedzi są zbieżne z naszymi, a następnie przefiltrować ją i wybrać tych z interesującego nas okręgu. W ten sposób wyłaniają się kandydaci odpowiedni dla nas. Na portalu możemy zresztą poczytać o nich więcej. Umieszczono tam informacje o ich doświadczeniu zawodowym i politycznym, wykształceniu, złożonych obietnicach i innych kwestiach. Naprawdę warto tam zajrzeć.

I to tyle. Wpis okazał się dłuższy niż planowałem, więc w skrócie: 13 października 2019 idźcie na wybory, a wcześniej zajrzyjcie na Mam Prawo Wiedzieć i może na Latarnika. Wybierzcie odpowiedniego dla siebie kandydata i oddajcie ważny głos. Po prostu.

A utwór na dziś to klasyk:



Życzę Wam wszystkiego dobrego na nowy tydzień.

ENG:

Elections soon. In a week we will be choosing our representatives in two houses of parliament, thus deciding about the future of our country. There are even those who claim that these elections are more important than usual.

Apart from whether this is the case, participation in elections is very important. The right to vote is not only the citizen's right, but also his/her obligation to take responsibility for the fate of the country (even if not regulated by coercive measures). Just go to the elections. No sentence like "one voice will not change anything" justify ignoring your duty.

However, I will not be convincing you of the necessity of voting. I've been doing it many times. Recently on the occasion of the European elections in the entry Be a hero! Now I care more about your voice being reasonable.

It's not about voting for whoever. I also don't believe in claims that someone has absolutely no one to vote for. Currently, candidates present a really wide spectrum of views. Even if there is no one to share your opinion, there are certainly other areas in which you will find candidates who think alike. After all, the person you vote for does not have to agree with you in everything.

Importantly, finding the right candidate nowadays is really easy. It used to be a time consuming, including browsing press materials, attending pre-election meetings, etc. Today, all you need is the internet. Of course, it is easy to obtain information about candidates, their behavior or statements. However, this is not all.

There are sites dedicated to elections that help you look at committees and candidates. The probably better known is Election Lamplighter. There you can complete a quiz of twenty questions and compare your answers with individual election committees. You can see which committee has the highest percentage compliance, as well as how the committees answered individual questions and whether they commented on them somehow. It is worth visiting this website, answering questions and checking which committee is closest to us. Some answers may turn out to be really surprising and as if counter to what has been observed in recent years. A great example here is the question about the involvement of the European Union in Poland's internal affairs and the answer of the PiS committee.

A Lamplighter can be a really useful tool when deciding your voice, but you choose specific people, not committees. After all, the program of the committee is just a model, and the views of individual candidates from the same list on some issues may differ from each other. Party discipline does not apply in every vote, and besides, in an extreme case, a particular person can break it. So you have to choose a person who has views as similar to ours as possible, and besides, by his or her actions, legitimizes what he/she says. It is also good for her or him to have an experience useful in the work of a parliamentarian.

Let the case of councilman Kałuża from the Silesian regional council convince you of the necessity of paying attention to who exactly is being voted for. For the forgetful, I remind: he was a candidate to the regional council as a leader in his district on the Civic Coalition list, he won with over 25,000 votes and immediately after the election he made an agreement with the PiS, thereby granting this party a majority (23th seat in the 45-member council) and becoming vice marshal. Therefore, it is worth paying attention to whether the candidate selected by us shows the potential to make such a volte.

So not only the list is important, but also the person. Unfortunately, the Lamplighter will not help. And then comes the portal "I have the right to know". This site works on a similar principle as Election Lamplighter, but more precisely. There are more questions and they are more detailed. In addition, they are answered by specific candidates, not committees. So you can complete the questionnaire and go to the list of candidates whose answers overlap with ours, and then filter it and select those from the district interesting to us. This is how we get to candidates suitable for us. On the portal, we can read more about them. There are information about their professional and political experience, education, promises made and other issues. It's really worth a look there.

And that's it. The entry turned out to be longer than planned, so in short: on October 13, 2019 go to the elections, and earlier look at I Have the Right to Know and maybe Election Lamplighter. Choose the right candidate for you and give an important vote. Just do it.

And the song for today is a Polish classic. You can find it above.

I wish you all the best for the new week.

niedziela, 21 lipca 2019

Nasze dobro narodowe.

Our national treasure. [English version below.]

Dosłownie w ten weekend opublikowano pierwszy zwiastun serialu "Wiedźmin" z Henrym Cavillem w roli tytułowej, produkowanego przez Netflix. Produkcja oparta na prozie Andrzeja Sapkowskiego ma zadebiutować na największej platformie streamingowej już pod koniec tego roku.

Wraz z żoną obejrzeliśmy zwiastun i stwierdziła, że poszłaby to obejrzeć. Wtedy uświadomiłem ją, że mowa o serialu, który obejrzymy nie ruszając się z domu, a to tylko ułatwia sprawę. Mi też zwiastun się spodobał. Serial wygląda obiecująco. Jest ładnie, dużo się dzieje, Geralt, może poza nadmiarem mięśni, wygląda tak, jak powinien. Czekam.

Niestety, polski internet jest polskim internetem. Nie mówię, że każdy musi się ze mną zgadzać. Jeśli jednak coś krytykuje, to powinien to robić merytorycznie. Tymczasem...

Takie oto są komentarze.

Zarzuty o kiepskiej jakości efekty specjalne może nawet mają sens. Nie wiem, nie znam się. Przeczytałem też gdzieś, że Aretuza wygląda zbyt posępnie i z tym nawet się zgadzam. Komuś innemu nie odpowiada muzyka i faktycznie brzmi trochę zbyt podobnie do większości trailerów fantasy. Podobnie ktoś inny stwierdził, że jemu się ten zwiastun po prostu nie podoba. Okej, nie musi.
Są różne gusta, więc szanuję odmienne zdanie.

W ciągu ledwie półtorej dnia pojawiło się jednak wobec tego zwiastunu mnóstwo zarzutów, które są zupełnie bzdurne. Oto kilka najczęstszych:
  • "Co to za dziwny medalion?" - cóż, to pytanie zadawane raczej przez fanów Wiedźmina, a jakże, ale tych znających go tylko z gier CD Projekt Red. Pojawiający się w serialu medalion wiedźmiński Geralta jest bowiem okrągły i widnieje na nim głowa wilka. Nie ma kształtu głowy wilka. Dlaczego? Bo dokładnie tak medalion został opisany w książkach. Chwała więc twórcom za wierność oryginałowi. Choć, szczerze powiedziawszy, wersja z gier wygląda lepiej.

  • "Henry Cavill nie nadaje się do tej roli / nie umie grać" - jak dla mnie jedyną wadą Geralta pokazanego w zwiastunie są wspomniane już wcześniej przerośnięte muskuły. Poza tym mimika, oczy, włosy, sposób poruszania się lub, mówiąc w skrócie, całokształt kupuje mnie w pełni. Brytyjski aktor wygląda wspaniale w roli wiedźmina, a dodatkowo jest wielkim fanem tej postaci, zatem wierzę, że na planie dawał z siebie wszystko. Zależy mu na pewno na sukcesie tej produkcji. Z kolei twierdzenie, że Henry Cavill nie jest dobrym aktorem jest po prostu śmieszne, gdy zdążyliśmy go już oglądać choćby w takich filmach jak "Mission Impossible: Fallout", "Kryptonim U.N.C.L.E" czy nawet to nieszczęsne "Justice League", w którym był jednym z jaśniejszych punktów.
  • "Brakuje słowiańskości" - wiedźmina stworzył Andrzej Sapkowski, Polak. Polacy to naród słowiański. Tyle. Czy to znaczy, że wiedźmińskie uniwersum jest słowiańskie? Ależ skąd! Mówimy o świecie, w którym istotną rolę odgrywają elfy i krasnoludy, pochodzące z mitologii germańskiej (i może nordyckiej). To świat, w którym gros imion (choćby Yennefer, Triss czy Yarpen) i nazw (na przykład Nilfgaard, Oxenfurt czy Kaedwen) zdecydowanie nie brzmi po słowiańsku. W najpopularniejszej serii Andrzeja Sapkowskiego pojawiają się też oczywiście elementy słowiańskie, jak choćby strzyga, ale mamy również do czynienia z całą plejadą stworzeń mających zupełnie inną genezę, jak choćby jednorożce czy sukkuby. Ponadto część opowiadań o przygodach Geralta opiera się o takie baśnie jak Piękna i Bestia czy Królewna Śnieżka. W związku z tym mówienie o słowiańskości sagi o wiedźminie jest absurdem.
To oczywiście nie wszystko. Można by się jeszcze odnieść do wielu innych głupich komentarzy, choćby dotyczących ciemoskórych driad. Nie będę tego jednak robił. To, co jest, wystarczy. Nie mam oczywiście żadnej pewności, że serial "Wiedźmin" będzie dobry. Mam jednak szczerą nadzieję, że tak. Chętnie też o nim podyskutuję, pod warunkiem, że będzie to sensowna wymiana poglądów, a nie jęczenie, że "miało być inaczej".

A wy? Czekacie na "Wiedźmina"? Macie swoje obawy? Wkurzają Was kretyńskie komentarze? Piszcie, jeśli chcecie. Tymczasem zostawiam Was z dobrą muzyką:


To by było na tyle. Dobrego dnia, tygodnia, życia!

ENG:


Literally this weekend, the first trailer of the series "The Witcher" with Henry Cavill in the title role, produced by Netflix was published. The production based on Andrzej Sapkowski's prose is to debut on the largest streaming platform by the end of this year.

Together with my wife, we watched the trailer and she said that she would go and see it. Then I made her realize that we are talking about the series, which we will watch without leaving home and that only makes things easier. I also liked the trailer. The series looks promising. It looks nice, a lot is happening, Geralt, maybe except the excess muscle, looks like he should. I am waiting.

Unfortunately, Polish internet is Polish Internet. I'm not saying that everyone has to agree with me. However, if someone criticizes something, he or she should do it substantively. However... It is not happening.

Objections about poor quality special effects may even make sense. I do not know, I am not an expert. I also read somewhere that Aretuza looks too gloomy and I even agree with that. Someone else does not like the music and it actually sounds a bit too similar to most fantasy trailers. Similarly, someone else said that he did not like this trailer. Okay, he does not have to. There are different tastes, so I respect different opinions.

However, in the course of just a day and a half, there have been many accusations against this trailer, which are completely nonsense. Here are some of the most common:
  • "What is this strange medallion?" - Well, this is a question asked by Witcher fans, but those who know him only from CD Projekt Red games. Appearing in the series, the Geralt's medallion is round, and the head of a wolf appears on it. It is not wolf head shaped. Why? Because exactly in that way the medallion was described in the books. So praise the creators for loyalty to the original. Although, to be honest, the game version looks better.
  • "Henry Cavill is not suitable for this role / does not know how to play" - as for me the only defect of the Geralt shown in the trailer are the already mentioned overgrown muscles. Besides that, facial expressions, eyes, hair, a way to move or, in short, the whole performance, is great in my opinion. British actor looks great as a witcher, and is also a big fan of this character, so I believe that he did his best on the set. He certainly cares about the success of this production. In turn, the claim that Henry Cavill is not a good actor is just ridiculous when we've already seen him in such films as "Mission Impossible: Fallout", "The Man from U.N.C.L.E." or even the unfortunate "Justice League" in which he was one from brighter points.
  • "Slavic is missing" - the Witcher was created by Andrzej Sapkowski, a Pole. Poles are a Slavic nation. That is all. Does it mean that the Witcher universe is Slavic? Of course not! We are talking about a world in which elves and dwarves from the Germanic (and maybe Norse) mythology play an important role. It is a world in which the majority of names (like Yennefer, Triss, Yarpen or Nilfgaard, Oxenfurt, Kaedwen) definitely do not sound Slavonic. In the most popular series of Andrzej Sapkowski, there are of course also Slavic elements, such as a striga, but we also deal with a whole range of creatures having a completely different genesis, such as unicorns or succubuses. In addition, some of the stories about the adventures of Geralt are based on such fairy tales as Beauty and the Beast or Snow White. Therefore, talking about the witchers as a Slavic saga is absurd.
This is not everything, of course. One could still refer to many other stupid comments, even those concerning dark-skinned dryads. I will not, however, do it. What is written, is enough. Of course, I have no certainty that the Witcher series will be good. However, I sincerely hope so. I will also be happy to discuss it, provided that it would be a sensible exchange of views, not a whimper that "it  was supposed to be different".

And how about you? Are you waiting for The Witcher? Do you have your fears? Are you mad at moronic comments? Write, if you want. In the meantime, I leave you with good music. You can find it above.

That's it. Have a good day, week, life!

niedziela, 14 października 2018

Doceń, co masz!

Appreciate what you have! [English version below.]

Rozmawialiśmy ostatnio w pracy o życiu w Anglii. Temat zaczął się od tego, że stypendia doktoranckie są tam wyższe niż u nas. Potem było o tym, że ogólnie poziom życia w tamtym kraju jest wyższy. Klasyczne frazesy, nic nadzwyczajnego. Nagle jednak do rozmowy włączyła się koleżanka z Ukrainy i rzekła coś w stylu:
"- Wy tak mówicie o tej Anglii, a dla nas przyjazd tutaj jest jak dla Was tam."
Wow. Z jednej strony nie powiedziała nic, czego bym już nie wiedział lub przynajmniej się nie domyślał. Z drugiej strony zdanie to z ust kogoś, kto faktycznie tu przyjechał i widzi różnicę, ma moc i nadaje wagi całej sytuacji. Uświadamia, że dla całej rzeszy ludzi to my jesteśmy zachodem i to tutaj jest to lepsze życie. Chyba warto doceniać to, co się ma.

Ile z Twoich problemów jest prawdziwych? Jeśli masz co zjeść, ubrać, gdzie mieszkać, to cała reszta jest już dodatkiem. Oczywiście, apetyt rośnie w miarę jedzenia i po zapewnieniu podstawowych potrzeb chce się więcej - posiadać, doświadczać, widzieć. To jednak nie są już braki, tylko zachcianki. I nie ma w nich nic złego, ale lament, że którejś nie udało się spełnić, też jest trochę nie na miejscu. Nie twierdzę, że na Ukrainie brakuje tych absolutnie podstawowych rzeczy. Chodzi mi po prostu o to, że zawsze gdzieś ktoś jest w gorszej sytuacji.

Znaki prosperity!

Oczywiście, że poziom życia w Polsce mógłby być dużo wyższy. Sam się jednak taki nie stanie. Trzeba pracować na to, przekonywać wielkie konceny, że nasz kraj może być czymś więcej niż montownią, samemu być innowacyjnym i wspierać innowacyjność itd. W co najmniej części z tych kwestii pomagają kompetentne władze. Za tydzień wybory. Idźcie przynajmniej zagłosować, jeśli nie chcecie się bardziej angażować w życie społeczne. Prawda, że władze lokalne mają ograniczone możliwości, ale jednak w jakimś stopniu mogą pobudzać gospodarkę na swoim terenie. Wykorzystajcie ten fakt.

Jeśli uważacie, że to nie ma sensu, to faktycznie wyjedźcie, póki można. Rozważcie jeszcze tylko, czy jeśli mielibyście pracować poniżej waszych kompetencji, to ma to sens. Może faktycznie zarobicie więcej, ale czy opłaci się to wam w dłuższej perspektywie? Czy zdobędziecie takie doświadczenie i umiejętności, które dadzą wam możliwość awansu, popchnięcia waszej kariery do przodu? Po prostu zastanówcie się nad tym.

Zostawiam Was z piękną muzyką:



Dobrego dnia i tygodnia!

ENG:

Recently we talked at work about life in England. The topic began with the statement that doctoral scholarships are higher there than in Poland. Then it was said that the general standard of living in that country is higher. Classic platitudes, nothing extraordinary. Suddenly, however, a colleague from Ukraine joined the conversation and said something like:

"- You say so about England, and for us, coming here is like being there for you."

Wow. On the one hand, she did not say anything that I haven't known or suspected before. On the other hand, the sentence from the mouth of someone who actually came here and sees the difference has power and gives weight to the whole situation. It makes us realize that for a whole lot of people we are the west and it is a better life here. I think it's worth appreciating what we have.

How many of your problems are real? If you have something to eat, dress, where to live, then the rest is an addition. Of course, the appetite grows as you eat, and after providing basic needs, you want more - to own, experience, see. However, these are no longer lacks, only whims. And there is nothing wrong with them, but the lament that one of them failed to be fulfilled is also somewhat out of place. I am not saying that there are no these absolutely basic things in Ukraine. My point is simply that there is always somewhere someone in a worse situation.

Of course, the standard of living in Poland could be much higher. However, it will not happen alone. People have to work on it, convince great consortiums that our country may be more than an assembly room. We have to be innovative and support innovation, etc. At least some of these issues are assisted by competent authorities. There will be elections in a week. At least vote, if you do not want to get more involved in social life. It is true that local authorities have limited possibilities, but they can, to some extent, stimulate the economy in their area. Take advantage of this fact.

If you think it does not make sense, then actually leave the country, while you can. Just consider does it make sense, if you would work below your competence? Maybe you will actually earn more, but will it pay off in the long run? Will you gain such experience and skills that will give you the opportunity to be promoted, push your career forward? Just think about it.

I leave you with a piece of  good polish rap. You can find it above. Have a nice day and the whole week!