niedziela, 16 sierpnia 2020

Money money money!

 English version below.

Jak zapewne wiecie, parlament jest w trakcie procedowania ustawy, która podniesie wynagrodzenia parlamentarzystów, ministrów, wiceministrów, premiera i prezydenta o ok. 51-113% oraz przyzna Pierwszej Damie wynagrodzenie w wys. 18 tys. PLN miesięcznie brutto (źródło: @RobertUlass). 

Od razu zaznaczmy, że ten ostatni punkt to jakaś zupełna bzdura. Sensowne mogłoby być jedynie wyrównanie małżonkowi/małżonce prezydenta utraconych dochodów w związku z funkcją pełnioną przez współmałżonka (np. wypłacać p. Agacie równowartość jej nauczycielskiej pensji sprzed wyboru męża na prezydenta). Dodajmy do tego to, że za przyznaniem Pierwszej Damie tak wysokiego uposażenia nie idzie nałożenie na nią jakichkolwiek obowiązków. To tylko potwierdza, że cały ten pomysł to jakaś kpina.

Jeśli chodzi natomiast o podwyżki dla całej reszty, to... Moim zdaniem jak najbardziej im się należą. Dwa lata temu nastąpiły obniżki wynagrodzeń, w dużej mierze popierane przez tych samych parlamentarzystów, którzy teraz są za podwyżkami, co pokazuje absurd sytuacji. W każdym razie po tych obniżkach parlamentarzysta zarabia mniej więcej tyle, ile specjalista (choćby z obszaru finansów, sprzedaży czy logistyki, nie wspominając o IT) z kilkuletnim stażem w sporej firmie. Aktualne wynagrodzenia ministrów, premiera czy prezydenta przypominają te managerów średniego szczebla. Owszem, oprócz pensji otrzymują oni dodatki i inne świadczenia (prezydent jest tu skrajnym przykładem z uwagi na korzyści wynikające z życia w pałacu i posiadania troszczącej się o niego kancelarii), ale z drugiej strony nie odpowiadają za jakiś mały obszar działalności firmy, ale za konkretne dziedziny funkcjonowania państwa. Skala odpowiedzialności jest wielokrotnie większa.

Jeśli chce się, by była choć szansa na to, że w parlamencie czy ministerstwach pracować będą fachowcy, to takie stanowiska muszą być odpowiednio opłacane - adekwatnie do kompetencji i decyzyjności. Oczywiście, jednocześnie należałoby wprowadzić mocniejsze mechanizmy egzekwujące odpowiedzialność za podjęte decyzje i weryfikujące kompetencje, ale podwyżki to na pewno słuszny krok.

Motywacja zaklęta w papierze.

To powiedziawszy pragnę zaznaczyć, że wybrano absolutnie najgorszy moment na wprowadzenie tychże podwyżek. Jesteśmy w trakcie kryzysu. Sporo ludzi straciło pracę. Tarcza antykryzysowa jest w części oparta na tym, że rząd dopłaci do wynagrodzeń, o ile te zostaną zmniejszone o 20%. PKB za drugi kwartał 2020 spadło rok do roku o 8,2%. Podnoszenie sobie wynagrodzeń w takiej chwili, zwiększanie kwot, które w porównaniu ze średnią krajową i tak są wysokie, to głupota. Dodatkowo to parlamentarzyści sami przegłosowują podwyżki dla siebie, a to już po prostu arogancja.

Rozwiązaniem, które mogłoby być dużo bardziej sensowne i jednocześnie lepsze wizerunkowo, mogłoby być wprowadzenie podwyżek od kolejnej kadencji. Niegłupie wydaje się też powiązanie wynagrodzeń tych urzędników wysokiego szczebla z pensją minimalną. To dwie najprostsze koncepcje, które mogłyby spełnić założony cel, czyli doprowadzić wspomnianych pensji do rynkowego poziomu, jednocześnie jednak nie wystawiając się na ostrzał opinii publicznej.

No cóż, zobaczymy, co będzie. Jak wspomniałem, do tej ustawy mogą zostać jeszcze wprowadzone poprawki. Póki co zostawiam Was z piosenką, która jest oczywistym wyborem dla tego wpisu:

To by było na tyle. Trzymajcie się ciepło, często myjcie ręce i noście maseczki.

ENG:

As you probably know, the polish parliament is in the process of proceeding with the law that will raise the salaries of parliamentarians, ministers, deputy ministers, the prime minister and the president by about 51-113% and will award the First Lady a salary of PLN 18 000 monthly gross (source: @RobertUlass on Twitter).

Let us emphasize immediately that this last point is a complete nonsense. It would only make sense to compensate the spouse of the president for the loss of income in connection with the function performed by the spouse (e.g. to pay Agata Duda the equivalent of her teaching salary before her husband was elected president). Add to this that the award of such a high salary to the First Lady does not involve any obligations. It just confirms that the whole idea is a mockery.

When it comes to pay raises for the other people, then... In my opinion, they definitely deserve those. Two years ago there were wage cuts, largely supported by the same MPs who are now in favor of a raise, which shows the absurdity of the situation. In any case, after these cuts, the parliamentarian earns more or less as much as a specialist (for instance in the field of finance, sales or logistics, not to mention IT) with several years of experience in a large company. The current salaries of ministers, the prime minister and the president resemble those of middle-level managers. Yes, in addition to their salaries, they receive allowances and other benefits (the president is an extreme example here due to the benefits of living in a palace and having an office that looks after him), but on the other hand they are not responsible for a small area of ​​the company's activity, but for specific the areas of state functioning. The scale of responsibility is many times greater.

If you want there to be at least a chance that professionals will work in the parliament or ministries, then such positions must be paid appropriately - adequately to competences and decision-making. Of course, at the same time, stronger mechanisms should be introduced to enforce responsibility for the decisions taken and to verify competences, but increases are certainly the right step.

Having said that, I would like to point out that the absolutely worst moment has been chosen to introduce these increases. We are in a crisis. A lot of people lost their jobs. The government anti-crisis shield is based in part on the government subsidizing wages, but only if they are cut by 20%. The GDP for the second quarter of 2020 fell by 8.2% year to year. Raising wages at a time like this, increasing amounts that are still high compared to the national average, is stupid. Additionally, it is the parliamentarians who vote the increases for themselves, which is simply arrogance.

A solution that could be much more sensible and at the same time better looking could be the introduction of pay rises from the next term. It also seems not silly to link the salaries of these high-level officials to the minimum wage. These are the two simplest concepts that could meet the assumed goal, i.e. bring the aforementioned salaries to the market level, while not exposing themselves to the criticism of public opinion.

Well, let's see what happens. As I mentioned, there may still be amendments to this law. For now, I leave you with a song that is the obvious choice for this text. You can find it above.

That's it. Take care of yourself, wash your hands often and wear face masks.

sobota, 8 sierpnia 2020

Zero opinii, same fakty.

No opinions, facts only. [No English version today, since there are only some charts with comments. If you would like to receive them in English, just let me know.]

Nie będę tym razem wyrażał tu swojej opinii, pisał żadnych komentarzy o tym, że liczy się perspektywa i jak należy podawać i patrzeć na dane. Pokażę Wam tylko kilka rzeczy. Zapraszam!

1. Podstawowe dane 

To wykres pokazujący dzienny przyrost liczby zakażonych koronawirusem (łącznej, nie aktualnej) od 4 maja do 8 sierpnia. Dane na nim (i wszystkich kolejnych) pochodzą głównie z Twittera Łukasza Boka, a w pojedynczych przypadkach także z Ministerstwa Zdrowia, portali Polsat News, isbzdrowie.pl oraz użytkownika Twittera @nikazuzuu. Widzimy dzienne wahania przez cały analizowany okres, ale też względnie stabilny poziom zakażeń w okresie maj-czerwiec, po czym niemal ciągły wzrost w ciągu lipca i na początku sierpnia. 

Wykresy mają jednak to do siebie, że można nimi mocno manipulować. Wystarczy kilka drobnych zmian, by pokazać, że...

2. Ten wzrost jest jeszcze większy!
Widzicie? Nagle okazuje się, że wahania i wzrost od początku lipca są jeszcze większe niż na pierwszym wykresie. Jak to, skoro to wykres pochodzący dokładnie z tych samych danych? Ano wystarczy odpowiednio przeskalować oś Y (pionową), by zaczynała się tuż pod najniższą z wartości w analizowanym okresie, a kończyła tuż nad najwyższą. Wtedy wykres staje się rozciągnięty, bo na tym samym obszarze nie rozpisujemy pionowo 901 wartości (0-900), ale 656 (190-845). Gdyby odpowiednio zmienić skalę w drugą stronę, można by równie dobrze przedstawić powyższy wykres jako zbliżony do niemal płaskiej krzywej. Gdy więc patrzycie na jakiś wykres, w pierwszej kolejności spójrzcie na przyjętą skalę.

To jednak nie ma nawet aż takiego znaczenia, ponieważ dwa powyższe wykresy mają pewną istotną wadę, a mianowicie dotyczą samej liczby przyrostu pozytywnych testów. Tymczasem gdyby szkolnictwo funkcjonowało na jakichś sensownych zasadach, to każdy by wiedział, że...

3. Liczby bezwzględne same z siebie nic nie znaczą!
A co to za wykres? Ten sam, co wcześniej. Nooo... Prawie. Tutaj też została wprowadzona jedna drobna zmiana. Jaka? Otóż dzienny przyrost zakażeń podzielono przez ilość testów wykonaną danego dnia. W uproszczeniu mamy tu zatem do czynienia z procentową wykrywalnością wirusa na przestrzeni ostatnich 3 miesięcy. I co się okazuje? Otóż w całym okresie kształtuje się ona w przedziale 0,8-4,5%. Wygląda na to, że od początku lipca wartość ta wzrasta i tak rzeczywiście jest, ale dynamika tego wzrostu jest wyraźnie niższa niż zakażeń w liczbach bezwzględnych. Co więcej, średni procent za okres 4 maja - 30 czerwca to 2,0%, a za okres 1 lipca - 8 sierpnia to 1,8%. 

Nie chcę wyciągać żadnych wniosków z tych danych, ale nie ma co mówić, że teraz jest 3-4 razy więcej zakażeń niż kiedyś. To wprowadza w błąd. A tak poza tym to...

4. Tu też można manipulować!
To taki smaczek na koniec. To ten sam wykres, co w punkcie 3, ale przeskalowany z podziałki 0-5% na 0-20%. Tylko 20%. Gdybym jako maksymalną wartość przyjął 100%, całość wyglądałaby już bardzo podobnie do prostej linii. Jaka skala byłaby więc najlepsza? Ciężko mi powiedzieć, dlatego chcę tym porównaniem tylko podkreślić, że poza kształtem wykresu znaczenie ma też to, jaki jest rząd wielkości zjawiska. Po prostu. Dane i statystyka to potężne, ale tylko narzędzia i można z nich zrobić niemal dowolny użytek. Jeśli odpowiednio się je wybierze i zaprezentuje, na ogół można, przynajmniej pozornie, uargumentować niemal każdą tezę. Dlatego właśnie trzeba pamiętać o tym, by zawsze spoglądać na nie krytycznie.

A utwór na dziś to piosenka, która jest w porządku, ale nie oszałamia. Za to teledysk... Cóż, doskonale obrazuje, że rzeczy nie zawsze są takimi, jakimi się wydają. Zobaczcie sami:


To by było na tyle. Ponieważ, jak wspomniałem wcześniej, nie ma tu dziś miejsca na opinie, na koniec zostawiam jeden fakt: ja nadal do sklepów chodzę koniecznie w maseczce, a jeśli tylko to możliwe, także w rękawiczkach.