niedziela, 7 stycznia 2018

Czysta pustka?

The pure emptiness? [English version below].

Ten wpis miał być ambitny. Motywujący. Inspirujący! Wczoraj, a nawet jeszcze kilka godzin temu, w mojej głowie kłębiło się kilka adekwatnych pomysłów. Wszystkie wyparowały.


Mógłbym napisać coś o Sylwestrze spędzonym między innymi w towarzystwie szkrabów urodzonych w 2017 r. i o związanych z tym przemyśleniach dotyczących upływu czasu i zmieniającej się bliskiej rzeczywistości. Rozważałem wspomnienie o koledze zamykającym swojego bloga i skupiającym się na vlogu, przez co przeszedłbym generalnie do tematu treści video dostępnych w internecie. Nie rozrywkowym, ale rozwijającym przykładem mógłby być cykl "Zrozumieć rynek", przygotowywany przy udziale Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Tu pojawia się kolejny wątek, czyli wartość dodana oferowana przez uczelnie wyższe.

Następnym pomysłem było napomknięcie o planowanym powrocie do korzystania z karty MultiSport po ponad miesięcznej przerwie, a kolejnym, pozostając w temacie sportu, wczorajszy sukces Kamila Stocha i plebiscyt na Sportowca Roku. Mógłbym napisać coś na ten temat, rozwinąć moją opinię, opierającą się na tym, że choć wspomniany skoczek jest fenomenalny, uwielbiam go i zaliczył naprawdę dobry rok, to na szczycie plebiscytu widziałbym jednak Anitę Włodarczyk lub Łukasza Kubota.

Nie potrafiłem się zdecydować, wybrać właściwiego spośród tych tematów. Ostatecznie więc... Zamiast rozwijać którykolwiek z tych wątków, siedzę w bujanym fotelu w salonie u przyszłych teściów i oglądam 11 sezon "Big bang theory". I wcale nie czuję z tego powodu wyrzutów sumienia.

Bujane fotele rządzą!

W końcu ten blog to moja sprawa, na moich zasadach. Folwark, na którym rządzę ja. Staram się przekazywać wpisami coś ważnego lub przynajmniej ciekawego, ale to normalne, że nie zawsze się udaje. Tym bardziej, że nie piszę jedynie, gdy mam naprawdę mocny temat, ale co tydzień. Trzymam się zasady publikowania tekstu co niedzielę, żeby nie popaść w rozleniwienie. Nie chcę sytuacji, w której będę miał dobry temat, ale zabraknie mi sił i chęci, żeby go poruszyć. Wymienione na początku zagadnienia może nie są wybitnie nudne, nieistotne, ale nie są też wybitne. Na każdym z nich można by oprzeć cały wpis, ale wszystkie byłyby przeciętne. Uznałem więc, że lepiej odpuścić.

Tekst pojawia się co tydzień. Czasem jest słabszy, wymuszony, ale zawsze jest. Dzięki temu ważny temat zawsze będzie miał swoją szansę na publikację. Wierzę, że ten mechanizm działa.

A Ty? Jaki mechanizm motywujący do działania stosujesz?

Co dziś w kąciku muzycznym? Hit, który zapewne już słyszeliście, ale ja mógłbym go słuchać na okrągło:



ENG:

This entry was to be ambitious. Motivating. Inspiring! Yesterday, and even a few hours ago, some adequate ideas were crowding in my head. They all disappeared.

I could write something about New Year's Eve spent in the company of the babies born in 2017 and related thoughts about the passage of time and the changing close reality. I considered the mention of a colleague closing his blog and focusing on the vlog. It would generally go into the subject of video content available on the internet. The "To understand the Market" cycle, prepared with the participation of the University of Economics in Katowice, could be a quite developing example. Here comes the next thread, which is the added value offered by universities.

The next idea was to mention the planned return to use the MultiSport card after over a month's break, and the next one, remaining on the subject of sport, yesterday's success of Kamil Stoch and the "sportsman of the year" plebiscite. I could write something about it, develop my opinion, based on the fact that although the jumper is phenomenal, I adore him and he had a really good year, at the top of the plebiscite I would see Anita Włodarczyk or Łukasz Kubot.

I could not decide, choose the right one among these topics. Ultimately, so ... Instead of developing any of these threads, I am sitting in a rocking chair in the living room of future in-laws and watching the 11th season of the "Big Bang theory". And I do not feel remorse for it.

After all, this blog is my business, on my terms. I try to pass something important or at least interesting, but it's normal that it does not always work. The more that I do not write only when I have a really strong topic, but every week. I stick to the principle of publishing the text every Sunday, so as not to get lazy. I do not want a situation in which I will have a good subject, but I will not have the strength and will to write about it. The issues mentioned at the beginning may not be very boring, irrelevant, but they are also not outstanding. On each of them you could base the whole entry, but they all would be mediocre. So I decided that it was better to let go.

The text appears every week. Sometimes it is weaker, forced, but it is always there. Thanks to this an important topic will always have its chance to be published. I believe that this mechanism works.

And you? What motivating mechanism do you use?

Weekly song? Something great from the year just ended - you can find it above.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz