Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tekst. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tekst. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 19 stycznia 2020

Rampampampam i rap.

Rampampampam & rap. [No English version this time, since this text relates to polish rap and knowing the language is essential.]

Nie będę się dzisiaj nadmiernie rozpisywał. Nadal brakuje mi weny, a może to pokłosie tego, że jak co roku zaczął się u mnie bardziej intensywny okres w pracy, więc za wiele się nie dzieje. Praca - dom - praca. Czasem siłownia. Czasem coś innego, ale z rzadka. Ogólne zmęczenie i marazm. Brak przemyśleń. Brak nawet materiału do przemyśleń.

Zamiast pisać wolę więc poczytać albo posłuchać. Czego? A, to zabawna kwestia, o której już kiedyś wspominałem. Przez wiele lat słuchałem bowiem niemal wyłącznie klimatów rock/punk, czasem wdających się w romans z innymi gatunkami. Pop? Nie, dziękuję. Rap? Ewentualnie Paktofonika.

Tak było.

Jakieś trzy, cztery lata temu sytuacja zaczęła się jednak zmieniać. Zacząłem słuchać nieco elektroniki i rapu. Trochę w drodze do i z pracy, trochę w pracy. Najpierw odrobinę, a potem coraz więcej, ostatnio dochodząc do jakiegoś apogeum, poniekąd dlatego, że zacząłem o tym rozmawiać ze znajomymi z pracy i w efekcie poznałem nowych wykonawców. Swoją zasługę miały też w tym algorytmy Spotify, podrzucające mi co jakiś czas nowe propozycje.

Doszło do tego, że zacząłem ciut bardziej interesować się tą muzyką i czytać o niej. Gdzie? Na newonce.net. Co ciekawe, interesują mnie wyłącznie polscy wykonawcy. Może to dlatego, że mogę wtedy lepiej skupić się na tekście czy wyłapać w nim odniesienia popkulturowe lub społeczne. Może.

W każdym razie polecam każdemu lekturę artykułów na tym portalu. Czasem czytam o rzeczach, które już znam, ale teksty pomagają zwrócić uwagę na pewne nowe aspekty. Czasem natomiast poznaję coś nowego, co bardzo przypada mi do gustu. Tak było na przykład z utworem Oyster, który poznałem dzięki artykułowi TOP 20 najlepszych polskich singli 2019 roku. Całym serduszkiem zachęcam do lektury.

A teraz najważniejsze: kojarzycie Matę? To ten od Patointeligencji. Coś świta? Mam nadzieję. Jeśli interesujecie się tematem, to na pewno już wiecie, a jeśli nie, to właśnie Wam mówię, że w ostatni piątek opublikowany został jego debiutancki album 100 dni do matury.

Ostatni utwór.

Chwilę mi to zajęło, ale wczoraj udało mi się go przesłuchać. Czy to dzieło wybitne? Nie. Ale czy całe jest jak Patointeligencja? Zdecydowanie nie. A czy jest dobre i przyjemnie się go słucha? A, to tak, naprawdę warto. Mata rapuje o sobie, o dzieciństwie, o chodzeniu do szkoły i o spotkaniach z kumplami. O relacjach z rodzicami. Nie o sprawach większych niż on sam, ale o codziennych. I bardzo dobrze. Nie będę się więcej rozpisywał na ten temat, bo warto po prostu posłuchać. Cały album można znaleźć TUTAJ albo na Spotify. 

Jeśli ktoś jednak bardzo chciałby poczytać o nim więcej, to zapraszam na... (tak, zgadliście), newonce.net. Tam napisano zdecydowanie więcej na temat tego albumu.

I to tyle. Nie będę wrzucał utworu na dziś, bo pod umieszczonymi tu linkami znajdziecie ich aż nadto. 

Trzymajcie się, dobrego tygodnia! 

niedziela, 15 lipca 2018

Dosadność rapera.

As this text refers mainly to lyrics written by polish rappers, there is no english version. Anyway, the main thought is that the rap is so popular these days, because it is terse as no other genre. Rappers say things with which we can daily identify and other genres are too abstract. Sure, that is not a rule, but it is very frequent.

Wiecie, dlaczego współcześnie rap deklasuje współcześnie inne gatunki muzyki pod względem popularności? Bo raperzy są dosadni. Stąpają twardo po ziemi. Mówią o tym, co dotyczy ludzi i z czym spotykają się na codzień. Taco Hemingway po dwóch, moim zdaniem słabszych płytach ("Szprycer" i nagrana razem z Quebonafide "Soma 0,5 mg") przedwczoraj powrócił z fajerwerkami, niespodziewanie wydając album "Café Belga". Tam, w utworze "Fiji" śpiewa:
Jak zasięg zerwany w tunelu
Jak kożuch płynący po mleku
Download'y zerwane przy procentach 99-ciu
Jak bankomat, co nie wydał ci PLN-ów (...)
Właśnie tak mnie wk*rwia, kiedy nie odbierasz
Tak mnie irytuje, gdy nie odpisujesz

 Proste, realne, codzienne. Taco mówi o drobiazgach, które dotykają jego, ale też słuchaczy. O tym, co go wkurza. Szczerze i po prostu. Podobnie Ten Typ Mes i Dawid Podsiadło zgodnie śpiewają:
Nic mnie tak nie dojeżdża jak codzienność
To nieco wyższy poziom refleksji, bo nie chodzi o jakąś pojedynczą, przyziemną rzecz, ale o całe zjawisko przyziemności. Monotonia, marazm, to jest to, co ich uwiera. Mimo to sam sposób działania muzyków przy tworzeniu utworu też sprowadza się do prostej obserwacji i reakcji na nią.

Jeszcze prościej jest u Pezeta w klasycznym "Co mam powiedzieć?", gdy rapuje:
 Raczej nie mam hobby, chyba że liczą się kace.
Sporo imprezuje, gram w playstation, trwonię kasę i
trzy razy powtarzałem trzecią klasę.
Prosta rzeczywistość. Dosadność. Tak jest i już. Jestem taki, robię to, takie są moje słabości. Oto ja. Czysta autorefleksja.

Spotify się dostosowuje.

Współcześnie ludzie myślą hashtagami. Jest krócej. Szybciej. Treściwiej. Chodzi o dobranie etykietek tak, by zawartość trafiła do jak największej liczby osób. Słysząc teksty takie jak powyżej, zwłaszcza w przypadku Taco Hemingway'a, pojawia się przede wszystkim hashtag #true. Myślę, że ta bezpośredniość, trzymanie się rzeczywistości sprawia, że rap ogółem jest popularniejszy. Dzięki temu też (choć oczywiście to nie jedyny powód) "Café Belga" jest cudna!

Trudno z frazami typu "Popołudnia bezkarnie cytrynowe" czy "Marchewkowe pole rośnie wokół mnie" identyfikować się na codzień, choć nie można odmówić im poetyckości. Ta jednak dobra jest raz na jakiś czas, a zazwyczaj trzeba czegoś solidniejszego. Rapu.

Przy tym wszystkim należy pamiętać o tym, że przedstawiona tu perspektywa jest ogólna. Jest mnóstwo metaforycznych tekstów w rapie i jest sporo dosadnych treści w innych gatunkach muzyki. Nie warto się zamykać na jeden gatunek. Zresztą granice pomiędzy poszczególnymi rodzajami muzyki ostatnio coraz częściej się zacierają i artyści o zupełnie różnych korzeniach współpracują ze sobą.

Nie zmienia to faktu, że choć kocham całym sercem rock, punk i gatunki pokrewne, to jednak na codzień częściej towarzyszy mi rap. W pracy czy podczas marszu dokądkolwiek jest po prostu bardziej adekwatny. Pozwala się skupić. A jak to wygląda u Was?

Akcent muzyczny na dziś to wspomniane wcześniej "Fiji". Posłuchajcie koniecznie:



Dobrego tygodnia! W dobrym rytmie, z dobrym bitem, z dobrym tekstem!

niedziela, 14 stycznia 2018

Wszystkie elementy!

All parts! [English version below].

Nie będę dziś pisał o WOŚP, bo i tak temat Orkiestry jest poruszany wystarczająco często i szeroko. Znajdźcie mi tylko najbliższego wolontariusza, a sami zwróćcie uwagę na fakt, iż w tym roku nawet w TVP Info pojawiają się informacje o wspomnianym przedsięwzięciu, w dodatku takie, które wcale go nie szkalują.

Moje kluczowe odczucie z tym związane: tak powinno być. Mam wrażenie, że wszystkie elementy układanki trafiają wreszcie we właściwe miejsca. Lubię to uczucie. Śmiem twierdzić, że to jedno z najlepszych. Cenię sytuacje, w których po prostu jest dobrze i wszystko działa tak jak powinno.

Co ja widzę?!

Inne przykłady bieżących zdarzeń, co do których mam podobne odczucia? Już, już.

Racjonalność działań: przed chwilą trafiły do mnie notatki z wykładu, na którym właśnie siedzę. Dzięki temu nie muszę bezmyślnie przepisywać kolejnych slajdów. Wystarczy, że to, co mam spisane, porównuję z tym, co jest mówione. Nie tracę czasu. Tak powinno być.

Kolejny przykład - spójność teraźniejszości z przeszłością: w jednej z facebookowych grup, do których należę, ktoś udostępnił dzisiaj humorstyczne nagranie, pewną historię sprzed lat. Przypomniało mi się, że zasłuchiwaliśmy się tym w podstawówce na pewnym obozie, jakieś 12-13 lat temu. Dobrze, że się to znalazło. Zaraz po powrocie do domu posłucham tego nagrania, wyruszając w sentymentalną podróż. Dobrze, że tak jest, że ta historia się znalazła. Tak powinno być. Po latach okazuje się oczywiście znacznie mniej zabawna niż wtedy, ale i tak dobrze, że nie zniknęła na zawsze.

To wszystko drobiazgi. Indywidualnie nie są raczej znaczącymi cokolwiek powodami do radości, ale potwierdzają, że wszechświat działa tak jak powinien. Są punktami zaczepienia. Udowadniają, że nie wszystko stanęło na głowie. Dzięki temu można dalej normalnie funkcjonować, planować, budować jakieś oczekiwania, po prostu żyć.

Jeśli więc następnym razem będziesz mieć wrażenie, że świat oszalał, że nic się nie układa, odwróć myślenie. Nie myśl o absurdalnych zachowaniach polityków, o rozdmuchanej biurokracji, o tym, dlaczego na pobliskim skrzyżowaniu jednocześnie świeci się czerwone światło dla samochodów i dla pieszych. Skup się na tym, co funkcjonuje prawidłowo. Doceń, przeanalizuj i pomyśl, czy da się to jakoś zaaplikować do rzeczy mniej sprawnych.

Akcent muzyczny na dziś? Bez specjalnego powodu taki:


To tyle. Dobrego tygodnia, w którym wszystko zadziała jak trzeba.

ENG:

I will not write about the Great Orchestra of Christmas Charity  (WOŚP) today, because the Orchestra's theme is discussed often and widely enough. Please find me only the nearest volunteer and pay attention to the fact that this year, even on TVP Info there is an information about the aforementioned venture, and it is not negative.

My key feeling with this: it should be like that. I have the impression that all the pieces of the puzzle finally get to the right place. I like this feeling. I dare say it is one of the best of all. I appreciate situations where it is just fine and everything works as it should.

Other examples of current events about which I have similar feelings? At your service.

Rationality of actions: a moment ago I received notes from the lecture on which I am currently sitting. Thanks to this I do not have to mindlessly rewrite the next slides. All I need to do is compare what is written to what is being said. I do not waste time. It should be this way.

Another example - the coherence of the present with the past: in one of the Facebook groups to which I belong, someone has made available today a humorous recording, a certain history from before. It reminded me that we listened to this in elementary school at some camp, about 12-13 years ago. It's good that it was found. Immediately after returning home, I will listen to this recording, embarking on a sentimental journey. It gives me a feeling of connection with the past. It should be this way. Obviously, after all these years it's much less funny than then, but it's still nice, that the recording didn't disappear completely.

All things mentioned above are small. Individually they are not really meaningful reasons for joy, but they confirm that the universe works as it should. They are attachment points. They prove that not everything has turned upside down. Thanks to this, you can continue to function normally, plan, build expectations, just live.

So the next time you'll have the impression that the world has gone crazy, that nothing is going well, reverse your thinking. Do not think about the absurd behaviours of politicians, about the expanded bureaucracy, about why at the nearby intersection at the same time a red light for cars and pedestrians is on. Focus on what works properly. Appreciate, analyze and think whether it can be somehow applied to less-efficient things.

You can find weekly piece of music above. It's here for no partiuclar reason, only its beauty.

That's all. Have a good week in which everything will work as it should.


niedziela, 7 stycznia 2018

Czysta pustka?

The pure emptiness? [English version below].

Ten wpis miał być ambitny. Motywujący. Inspirujący! Wczoraj, a nawet jeszcze kilka godzin temu, w mojej głowie kłębiło się kilka adekwatnych pomysłów. Wszystkie wyparowały.


Mógłbym napisać coś o Sylwestrze spędzonym między innymi w towarzystwie szkrabów urodzonych w 2017 r. i o związanych z tym przemyśleniach dotyczących upływu czasu i zmieniającej się bliskiej rzeczywistości. Rozważałem wspomnienie o koledze zamykającym swojego bloga i skupiającym się na vlogu, przez co przeszedłbym generalnie do tematu treści video dostępnych w internecie. Nie rozrywkowym, ale rozwijającym przykładem mógłby być cykl "Zrozumieć rynek", przygotowywany przy udziale Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Tu pojawia się kolejny wątek, czyli wartość dodana oferowana przez uczelnie wyższe.

Następnym pomysłem było napomknięcie o planowanym powrocie do korzystania z karty MultiSport po ponad miesięcznej przerwie, a kolejnym, pozostając w temacie sportu, wczorajszy sukces Kamila Stocha i plebiscyt na Sportowca Roku. Mógłbym napisać coś na ten temat, rozwinąć moją opinię, opierającą się na tym, że choć wspomniany skoczek jest fenomenalny, uwielbiam go i zaliczył naprawdę dobry rok, to na szczycie plebiscytu widziałbym jednak Anitę Włodarczyk lub Łukasza Kubota.

Nie potrafiłem się zdecydować, wybrać właściwiego spośród tych tematów. Ostatecznie więc... Zamiast rozwijać którykolwiek z tych wątków, siedzę w bujanym fotelu w salonie u przyszłych teściów i oglądam 11 sezon "Big bang theory". I wcale nie czuję z tego powodu wyrzutów sumienia.

Bujane fotele rządzą!

W końcu ten blog to moja sprawa, na moich zasadach. Folwark, na którym rządzę ja. Staram się przekazywać wpisami coś ważnego lub przynajmniej ciekawego, ale to normalne, że nie zawsze się udaje. Tym bardziej, że nie piszę jedynie, gdy mam naprawdę mocny temat, ale co tydzień. Trzymam się zasady publikowania tekstu co niedzielę, żeby nie popaść w rozleniwienie. Nie chcę sytuacji, w której będę miał dobry temat, ale zabraknie mi sił i chęci, żeby go poruszyć. Wymienione na początku zagadnienia może nie są wybitnie nudne, nieistotne, ale nie są też wybitne. Na każdym z nich można by oprzeć cały wpis, ale wszystkie byłyby przeciętne. Uznałem więc, że lepiej odpuścić.

Tekst pojawia się co tydzień. Czasem jest słabszy, wymuszony, ale zawsze jest. Dzięki temu ważny temat zawsze będzie miał swoją szansę na publikację. Wierzę, że ten mechanizm działa.

A Ty? Jaki mechanizm motywujący do działania stosujesz?

Co dziś w kąciku muzycznym? Hit, który zapewne już słyszeliście, ale ja mógłbym go słuchać na okrągło:



ENG:

This entry was to be ambitious. Motivating. Inspiring! Yesterday, and even a few hours ago, some adequate ideas were crowding in my head. They all disappeared.

I could write something about New Year's Eve spent in the company of the babies born in 2017 and related thoughts about the passage of time and the changing close reality. I considered the mention of a colleague closing his blog and focusing on the vlog. It would generally go into the subject of video content available on the internet. The "To understand the Market" cycle, prepared with the participation of the University of Economics in Katowice, could be a quite developing example. Here comes the next thread, which is the added value offered by universities.

The next idea was to mention the planned return to use the MultiSport card after over a month's break, and the next one, remaining on the subject of sport, yesterday's success of Kamil Stoch and the "sportsman of the year" plebiscite. I could write something about it, develop my opinion, based on the fact that although the jumper is phenomenal, I adore him and he had a really good year, at the top of the plebiscite I would see Anita Włodarczyk or Łukasz Kubot.

I could not decide, choose the right one among these topics. Ultimately, so ... Instead of developing any of these threads, I am sitting in a rocking chair in the living room of future in-laws and watching the 11th season of the "Big Bang theory". And I do not feel remorse for it.

After all, this blog is my business, on my terms. I try to pass something important or at least interesting, but it's normal that it does not always work. The more that I do not write only when I have a really strong topic, but every week. I stick to the principle of publishing the text every Sunday, so as not to get lazy. I do not want a situation in which I will have a good subject, but I will not have the strength and will to write about it. The issues mentioned at the beginning may not be very boring, irrelevant, but they are also not outstanding. On each of them you could base the whole entry, but they all would be mediocre. So I decided that it was better to let go.

The text appears every week. Sometimes it is weaker, forced, but it is always there. Thanks to this an important topic will always have its chance to be published. I believe that this mechanism works.

And you? What motivating mechanism do you use?

Weekly song? Something great from the year just ended - you can find it above.