Wiecie, dlaczego współcześnie rap deklasuje współcześnie inne gatunki muzyki pod względem popularności? Bo raperzy są dosadni. Stąpają twardo po ziemi. Mówią o tym, co dotyczy ludzi i z czym spotykają się na codzień. Taco Hemingway po dwóch, moim zdaniem słabszych płytach ("Szprycer" i nagrana razem z Quebonafide "Soma 0,5 mg") przedwczoraj powrócił z fajerwerkami, niespodziewanie wydając album "Café Belga". Tam, w utworze "Fiji" śpiewa:
Jak zasięg zerwany w tunelu
Jak kożuch płynący po mleku
Download'y zerwane przy procentach 99-ciu
Jak bankomat, co nie wydał ci PLN-ów (...)
Właśnie tak mnie wk*rwia, kiedy nie odbierasz
Tak mnie irytuje, gdy nie odpisujesz
Proste, realne, codzienne. Taco mówi o drobiazgach, które dotykają jego, ale też słuchaczy. O tym, co go wkurza. Szczerze i po prostu. Podobnie Ten Typ Mes i Dawid Podsiadło zgodnie śpiewają:
Nic mnie tak nie dojeżdża jak codzienność
To nieco wyższy poziom refleksji, bo nie chodzi o jakąś pojedynczą, przyziemną rzecz, ale o całe zjawisko przyziemności. Monotonia, marazm, to jest to, co ich uwiera. Mimo to sam sposób działania muzyków przy tworzeniu utworu też sprowadza się do prostej obserwacji i reakcji na nią.
Jeszcze prościej jest u Pezeta w klasycznym "Co mam powiedzieć?", gdy rapuje:
Jeszcze prościej jest u Pezeta w klasycznym "Co mam powiedzieć?", gdy rapuje:
Raczej nie mam hobby, chyba że liczą się kace.
Sporo imprezuje, gram w playstation, trwonię kasę i
trzy razy powtarzałem trzecią klasę.
Prosta rzeczywistość. Dosadność. Tak jest i już. Jestem taki, robię to, takie są moje słabości. Oto ja. Czysta autorefleksja.
Spotify się dostosowuje.
Współcześnie ludzie myślą hashtagami. Jest krócej. Szybciej. Treściwiej. Chodzi o dobranie etykietek tak, by zawartość trafiła do jak największej liczby osób. Słysząc teksty takie jak powyżej, zwłaszcza w przypadku Taco Hemingway'a, pojawia się przede wszystkim hashtag #true. Myślę, że ta bezpośredniość, trzymanie się rzeczywistości sprawia, że rap ogółem jest popularniejszy. Dzięki temu też (choć oczywiście to nie jedyny powód) "Café Belga" jest cudna!
Trudno z frazami typu "Popołudnia bezkarnie cytrynowe" czy "Marchewkowe pole rośnie wokół mnie" identyfikować się na codzień, choć nie można odmówić im poetyckości. Ta jednak dobra jest raz na jakiś czas, a zazwyczaj trzeba czegoś solidniejszego. Rapu.
Przy tym wszystkim należy pamiętać o tym, że przedstawiona tu perspektywa jest ogólna. Jest mnóstwo metaforycznych tekstów w rapie i jest sporo dosadnych treści w innych gatunkach muzyki. Nie warto się zamykać na jeden gatunek. Zresztą granice pomiędzy poszczególnymi rodzajami muzyki ostatnio coraz częściej się zacierają i artyści o zupełnie różnych korzeniach współpracują ze sobą.
Przy tym wszystkim należy pamiętać o tym, że przedstawiona tu perspektywa jest ogólna. Jest mnóstwo metaforycznych tekstów w rapie i jest sporo dosadnych treści w innych gatunkach muzyki. Nie warto się zamykać na jeden gatunek. Zresztą granice pomiędzy poszczególnymi rodzajami muzyki ostatnio coraz częściej się zacierają i artyści o zupełnie różnych korzeniach współpracują ze sobą.
Nie zmienia to faktu, że choć kocham całym sercem rock, punk i gatunki pokrewne, to jednak na codzień częściej towarzyszy mi rap. W pracy czy podczas marszu dokądkolwiek jest po prostu bardziej adekwatny. Pozwala się skupić. A jak to wygląda u Was?
Akcent muzyczny na dziś to wspomniane wcześniej "Fiji". Posłuchajcie koniecznie:
Dobrego tygodnia! W dobrym rytmie, z dobrym bitem, z dobrym tekstem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz