niedziela, 14 czerwca 2020

Co to za gangsterzy?

Who are these gangsters? [No English version today, since this text is about Polish movie and actors. if you would like one anyway, let me know.]

Na początku tego roku pojawił się w kinach pewien polski film. Raczej nie było słychać o nim złych opinii, ale mam wrażenie, że w ogóle przeszedł bez większego echa. Tak się jednak złożyło, że nieco ponad tydzień temu produkcja ta pojawiła się na Netfliksie, dzięki czemu zdecydowanie powiększyło się grono jej odbiorców. Momentalnie też zrobiło się o niej głośno. O jakim filmie mowa? Oczywiście o "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa". 

Nie będę tutaj pisał o wszystkich aspektach tego filmu, jego zaletach (licznych) i wadach (znośnych). Powiem tylko tyle, że po prostu bardzo przyjemnie ogląda się tę produkcję. Pragnę skupić się natomiast na jednym jej elemencie, a mianowicie obsadzie. Ta jest rzeczywiście interesująca, ale i spora, toteż ograniczę się do osób z jakiegoś powodu szczególnych - ważnych dla fabuły czy zaskakujących wyborów castingowych. Właśnie w ten sposób powstały 3 kategorie, które prezentuję poniżej.

Plakat nie jest szczególnie porywający, ale to pozory.

1. Powiew świeżości.

Bohater - Marcin Kowalczyk

To centralna postać filmu. Narrator, ale i główny bohater, będący kołem zamachowym całej fabuły. Jego twarz wydawała mi się znajoma, ale nie potrafiłem stwierdzić dlaczego. Dopiero błyskawiczny research uświadomił mi, że aktor ten osiem lat temu wcielał się w rolę Magika w filmie "Jesteś bogiem". W międzyczasie zagrał też m. in. w "Hardkor disko" i "Córkach dancingu", ale to dwa skrajne filmy, portretujące rapera i gangstera, chyba dobrze pokazują potencjał tego aktora i aż dziw, że tak mało go w polskim kinie. A przecież ma coś w sobie, jakąś nieuchwytną dzikość w spojrzeniu czy sposobie poruszania się. W najnowszej produkcji sprawdza się to doskonale.

Marcin Kowalczyk jest dopiero niewiele po trzydziestce, więc istnieje spora szansa, że przyniesie światu jeszcze wiele fantastycznych kreacji. W "Jak zostałem gangsterem" postać groźnego, bardzo inteligentnego gangstera sprzedaje bardzo wiarygodnie. Można uwierzyć nawet w to, że choć podczas filmu Bohater przechodzi przemianę, zmienia się skala jego planowania i z pospolitego przestępcy staje się prawdziwym wodzem, to nadal napędza go adrenalina. Ciekawe, co jeszcze uda się mu nam sprzedać w kolejnych swoich kreacjach. Ja bardzo chętnie się przekonam.

Walden - Tomasz Włosok

Aktor ten zaczynał od ról w polskich serialach (choćby "Pierwsza miłość"), potem pojawiając się w kolejnych produkcjach, takich jak m. in. "Bodo", "Jestem mordercą" czy niedawno netfliksowe "1983", gdzie partnerował Robertowi Więckiewiczowi. Miniony rok był dla niego dość obfity, bo pojawił się m. in. w "Bożym ciele" "Stuleciu winnych" czy "Underdogu". Aktor w tym roku kończy 30 lat i ma już za sobą całkiem spory dorobek.

W "Jak zostałem gangsterem. Historia prawdziwa" pokazuje natomiast, że może bardzo dużo i przy odrobinie szczęścia najlepsze jeszcze przed nim. Stworzona tam kreacja Waldena, prawej ręki głównego bohatera, lojalnego za wszelką cenę, a jednocześnie zupełnie nieobliczalnego, absolutnie szalonego, który z dnia na dzień zatraca swoje człowieczeństwo, jakimś cudem pozostaje wiarygodna przez cały film. Postać wykreowana przez Tomasza Włosoka to z pewnością najjaśniejszy punkt tego i tak całkiem niezłego filmu. Oby tak dalej!

Łomek - Adam Bobik

Co prawda ta postać nie jest wybitnie istotna dla fabuły filmu, ale jednak przewija się przez znaczną jego część. Choć chyba nikt jej nie polubił, to właśnie taką postać miał wykreować prawie trzydziestodwuletni aktor. Łomek to cwaniak, tchórz, który z jakiegoś powodu nosi w sobie zdecydowanie więcej dumy niż powinien. I Adam Bobik sprzedaje to bardzo wiarygodnie: można mu wierzyć, gdy pokazuje, że uważa się za pana sytuacji, a zaraz potem zmienia się w trzęsącą się ze strachu kupę mięsa. To świetny portret pozera, który próbuje nadrabiać miną, ale w żaden sposób nie zbliża się do tego, kim chciałby być. 

Jeśli chodzi o wcześniejszy dorobek, to Adam Bobik grał w sporej ilości produkcji (choćby "Planeta singli", "Juliusz", "Wybraniec"), natomiast nie ukrywam, że ja nie kojarzę żadnej z jego ról i niemal wszystkie wyglądają na drugoplanowe lub nawet epizodyczne. A szkoda. Bardzo chętnie zobaczę, co jeszcze potrafi ten aktor. Niech pojawi się jako ważna postać choć w kilku głośnych filmach.

Marian - Piotr Rogucki

Tak, wiem. Umieszczanie muzyka i lidera zespołu "Coma" w kategorii "powiew świeżości" to pewne nadużycie. Przecież pierwsze aktorskie epizody zaliczał on dwadzieścia lat temu. Nie da się jednak ukryć, że większość występów ekranowych Roguca to role dość epizodyczne. Mi osobiście nadal najbardziej kojarzy się z rolą Manola w seriach "Oficer". Oczywiście, od tamtej pory pojawiły się też m. in. "Skrzydlate świnie" czy "Misja Afganistan", natomiast w "Jak zostałem gangsterem" widzimy artystę w roli Mariana, jednego z przestępców, nieszczególnie błyskotliwego, a jednocześnie raczej pozbawionego jakichkolwiek zasad. Balansuje on gdzieś na granicy między w miarę kompetentnymi gangsterami, a tymi po prostu obłąkanymi. I wiecie co? To na pewno nie jest rola wybitna, ale po raz kolejny utwierdza mnie w przekonaniu, że chętnie obejrzałbym więcej Roguckiego na ekranie, nawet na pierwszym planie.

2. Stara gwardia.

W "Jak zostałem gangsterem" prym wiedzie stosunkowo młode pokolenie, ale oczywiście nie jest ono zawieszone w próżni. Otacza ich rzeczywistość, którą kształtują ich poprzednicy czy przodkowie, a przy takich rolach raczej nie ma zaskoczeń. Także i we wzmiankowanym filmie postawiono na doświadczonych aktorów. Nie warto się więc zanadto rozpisywać, ale można wspomnieć o najtrafniejszych wyborach:
  • Jan Frycz (Daniel) - oto gangster jak się patrzy. Tego aktora chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, bo przez lata udowadniał swój kunszt aktorski, czasem z powodzeniem wcielając się w role twardzieli albo po prostu skurwysynów, ale oczywiście nie tylko. Choć zaskakująco często gra w przeciętnych albo po prostu słabych produkcjach, to na szczęście w jego dorobku można wymienić choćby "Oficera", a ostatnio jest powszechnie chwalony za rolę w "Ślepnąc od świateł". W "Jak zostałem gangsterem" Frycz gra człowieka absolutnie bezwzględnego, a jednocześnie zainteresowanego wyłącznie zarabianiem pieniędzy. To jego jedyny cel, ważniejszy niż cokolwiek innego i ja, oglądając tego aktora na ekranie, absolutnie w to wierzę. W sumie liczę na to, że pan Jan zagra jeszcze w przynajmniej kilku naprawdę dobrych filmach.
  • Janusz Chabior (Magi) - to jeden z etatowych twardzieli polskiego kina w ostatnich latach, który samym spojrzeniem potrafi przyprawić człowieka o dreszcze. Choć obecnie może kojarzyć się mocno z filmami Patryka Vegi ("Służby specjalne", "Botoks" czy "Polityka"), to grał także m. in. w "Pitbullu", "Odwróconych", "Drogówce", "Pakcie", "Wołyniu", "Na granicy", "Underdogu" czy "Kamerdynerze". Z drugiej strony warto zobaczyć go w "Kołysance' Machulskiego. Niby to mroczny film, ale przecież komedia, w dodatku przezabawna i Janusz Chabior walnie się do tego przyczynia. To o tyle fascynujący aktor, że absolutnie nie przychodzi mi do głowy żadna słaba rola w jego wykonaniu. Nawet jeśli cały film stałby na żenująco niskim poziomie, pan Janusz gwarantuje, że przynajmniej jedna postać zostanie zagrana z imponującą jakością.
  • Adam Woronowicz (Ryszard, ojciec Bohatera) - postanowiłem umieścić go na tej liście, bo fascynuje mnie to jak w "Jak zostałem gangsterem" gra on ucieleśnienie bezradności. Jego postać jest mocno zatroskana o syna i widzi, że idzie on w zupełnie nieodpowiednią stronę, ale nie potrafi zupełnie nic z tym zrobić. Najpierw próbuje go jeszcze wychowywać, ale wycofuje się przy jakimkolwiek oporze. Potem woli już udawać, że nie widzi, na kogo wyrosło jego dziecko. To naprawdę przekonująca i jednocześnie smutna postać. Sam aktor natomiast od lat pokazuje wielki talent. W swoim bogatym dorobku ma między innymi "Zimną wojnę" (epizodycznie), "7 uczuć" i "Pakt" (jako jedna z ważniejszych postaci) czy "Kamerdynera". Zwłaszcza ten ostatni film to pokaz umiejętności Woronowicza, gdzie odgrywa hrabiego von Kraussa na przestrzeni czterdziestu lat. Ciekawie wypada zresztą porównanie przedstawionej przez aktora figury ojcowskiej w tym filmie w kontrze do "Jak zostałem gangsterem". Hrabia jest apodyktyczny, władczy. Nie dopuszcza do jakiegokolwiek sprzeciwu i jego zdanie nie może być podważone. Mało jest osób z którymi się liczy, a z pewnością nie ma wśród nich najbliższej rodziny. To ciekawy kontrast i tylko jeden z licznych dowodów na wielki kunszt aktorski tego artysty. Zresztą cały ten akapit można streścić jednym zdaniem: Adama Woronowicza nigdy za wiele. Chcę go oglądać jak najwięcej.
3. One.

Jeśli gdzieś pojawiają się gangsterzy, to zwykle towarzyszą im one: kobiety gangsterów. Choć nie tkwią w samym centrum opowieści, to jednak są dla niej ważne. Stają się motywacją albo powodem popełnienia błędów. Uskrzydlają lub ciągną w dół. Nie podoba Wam się ta wizja? Mi też tak średnio, ale to nie ja produkuję filmy gangsterskie, a z kolei ich twórcy nie odpowiadają za to jak wyglądała ta społeczność. 

W każdym razie w "Jak zostałem gangsterem" mamy do czynienia z dwoma ważniejszymi postaciami kobiecymi. Pierwsza to Magda, ukochana Bohatera, w którą wciela się Natalia Szroeder. Trzeba przyznać, że to całkiem udany debiut aktorski piosenkarki. Interesujący jest przede wszystkim początek jej obecności na ekranie, gdy Bohater próbuje ją poderwać, a ona inteligentnie z nim flirtuje. Potem okazji do błysku jest już mniej, ale artystka potrafiła w taktowny, nienachalny sposób zagrać swoje zaniepokojenie i wątpliwości, gdy coraz trudniej było jej nie dostrzegać kłamstw Bohatera. Moje ogólne wrażenia z jej występu są więc całkiem pozytywne i jeśli wystąpi w kolejnych filmach, będę całkiem ciekaw, czy udało jej się pokazać więcej talentu.

Druga ważniejsza postać kobieca to Viola, którą gra Natalia Siwiec. Celebrytka ta na ekranie nie błyszczy, ani też nie wygłupia się przesadnie. Prawdę powiedziawszy jednak scenariusz nie pozwala jej za bardzo na jedno, ani na drugie. Jej postać ma więcej czasu ekranowego niż inne kobiety (poza Magdą), ale jest w tym filmie tylko dlatego, że musi wypełnić lukę. Potrzebny był ktoś obok Waldena, kto oprócz Bohatera pokazywałby jak zmieniają się relacje tej postaci z innymi i Viola jest właśnie po to. W związku z tym nie dostajemy nawet namiastki jej jako postaci. Efekt? Nieszczególnie zależy mi na oglądaniu Natalii Siwiec na ekranie, natomiast jeśli zobaczę, że ma gdzieś wystąpić, to nie sprawi jeszcze, że ucieknę z krzykiem. Chyba.

To by było na tyle. Jeśli oglądaliście "Jak zostałem gangsterem", podzielcie się swoimi wrażeniami. Jeśli nie, to może chcecie napisać coś na temat wymienionych tu aktorów i aktorek? Śmiało! 

Tymczasem ja zostawiam Was z piosenką niezwiązaną z tym tekstem, za to taką, która niedawno mi się przypomniała:


Teraz to już naprawdę wszystko na dziś. Nadal myjcie ręce i noście maseczki! Trzymajcie się ciepło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz