niedziela, 1 kwietnia 2018

Stałe i zmienne.

Fixed and variables [English version below].
Nic nie może przecież wiecznie trwać.
Zmiany są motorem postępu. Nie można ich unikać. Trzeba od czasu do czasu coś zmienić. Studia. Pracę. Otoczenie. Gust muzyczny. Okolicę. Miejsce zamieszkania. Coś. Cokolwiek. Bez tego popadamy w stagnację. Robiąc cały czas to samo, od pewnego momentu nie uczymy się już nic nowego. Pracując dwadzieścia, trzydzieści, czterdzieści lat w tym samym miejscu, na tym stanowisku nie spodziewajmy się, że nagle ktoś sam, z własnej inicjatywy uzna, że powinniśmy zająć wyższą pozycję, ze znacznie bardziej odpowiedzialnymi zadaniami. To może się wydarzyć, ale raczej tak się nie stanie, a jeśli nawet, to awans będzie niewielki. Trzeba więc walczyć samemu, próbować nieco zmieniać zakres swych obowiązków, by ciągle uczyć się czegoś nowego.

Lepiej się żyje, mając szerokie horyzonty. One jednak nie biorą się znikąd. Wymagają obcowania z innymi kulturami. Trzeba więc zmieniać to, co się czyta, czego się słucha, co się ogląda, z kim się rozmawia. Wtedy zaczyna się rozumieć więcej. Wyłapywać kontekst. Lepiej funkcjonuje się w tym mimo wszystko dużym i złożonym świecie.

Zmiany są konieczne. Po prostu.

Ja na przykład zamieniłem dzisiaj pasek na szelki.
Co z tego wyniknie?

Oczywistym jest jednak, że gdyby wszystko i ciągle się zmieniało, można by oszaleć. Trzeba mieć jakieś elementy stałe, punkty zaczepienia, które utrzymują człowieka cały czas w jednej rzeczywistości. Trzymają go w jednym żywocie. Coś się zmienia, ale w obrębie pewnej niezmiennej struktury. To mogą być jakieś drobne rytuały, sposoby układania rzeczy na biurku, ulubione piwo, stałe miejsce na cotygodniowy spacer czy cokolwiek innego. Może to też być coś większego.

Wspominam o tym, bo ostatnio wstępnie zaplanowaliśmy majówkę. Ja, Luba Ma oraz kumpel i kumpela jeszcze z liceum. Po raz piąty pojedziemy w takim składzie. To jedna z moich ulubionych stałych w roku. Świadomość, że nad majówką nie trzeba się jakoś szczególnie zastanawiać. Oczywiście, w końcu musimy ustalić szczegóły - dokładny cel, plan itd. Zarys jest jednak oczywisty - ci ludzie i jakieś góry. Oby tak było jak najdłużej, najlepiej zawsze. To mój punkt zaczepienia. Moja stała. Moja kotwica.

To chyba tyle rozważań w to świąteczne popołudnie. Pomyślcie w wolnej chwili (akurat jest trochę wolnego, tak tylko przypominam) nad tym, co możecie zmienić w swoim życiu. Co możecie poprawić? Co może Wam wyjść na dobre? Po prostu zastanówcie się nad tym.

Pomyślcie też nad tym, czego absolutnie nie chcecie zmieniać. Co jest idealne i chcecie, żeby takie było zawsze. Co sprawia, że czujecie grunt pod nogami? Pielęgnujcie to!

W kąciku muzycznym dziś coś, co także jest wynikiem zmian, a konkretnie zmiany najczęściej słuchanej muzyki (chyba). Ot co:


Dobrego tygodnia!

P S Do zobaczenia na moim Facebooku, Instagramie lub Snapchacie (@cgdenys)!

ENG:
Nothing can last forever.
Changes are the engine of progress. You can not avoid them. You have to change something from time to time. Studies for instance. Work. Environment. Musical taste. Neighbourhood. Place of residence. Something. Anything. Without this, we fall into stagnation. While doing the same thing all the time, from some moment we do not learn anything new. Working twenty, thirty, forty years in the same place, in the same position, do not expect that someone will, on their own initiative, decide that you should take a higher position with much more responsible tasks. It can happen, but it probably will not happen, and even if it does, the promotion will be small. So you have to fight for yourself, try to change the scope of your duties a bit, to constantly learn something new.

It is better to live with broad horizons. However, they do not come out of nowhere. They require communing with other cultures. So you have to change what you read, what you listen to, what you watch, who you talk to. Then you'll begin to understand more. You'll catch the context. Then you'll be better dealing with this still large and complex world.

Changes are necessary. It is so simple.

It is obvious, however, that if everything would change, it would be crazy. You need to have solid elements, anchor points that keep you in one reality all the time. They keep you in one life. Something is changing, but within a certain unchanging structure. These may be some minor rituals, ways of arranging things on the desk, favorite beer, a permanent place for a weekly stroll or anything else. It can also be something bigger.

I mention this because we have recently planned the annual May's holiday. Me, My Darling and the couple of friends from high school. For the fifth time we will spend this time in such a team. This is one of my favorite constants in a year. Awareness that I do not have to really wonder about the holiday. Of course, we have to set the details - the exact goal, plan, etc. The outline, however, is obvious - these people and some mountains. Let it repeat yearly as long as possible, preferably forever. This is my fixed point. My constant. My anchor.

It's probably all of the thoughts on this Easter afternoon. In a free time (now it's a bit of free time, I just remind you) think about what you can change in your life. What can you improve? What can you do for your own good? Just think about it.

Also think about what you absolutely do not want to change. What is perfect and you want it to be always like that? What makes you feel the ground under your feet? Cherish it!

Today in the music corner there is something that is also the result of changes, and more specifically the result of the change of the music most often listened by me(I suppose). You can find it above.

Have a good week!

P S See you on my Facebook, Instagram or Snapchat (@cgdenys)!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz