Pandemia, dramat, klęska. Wydaje się, że czasu na pisanie bloga powinno być jakoś więcej. A tu niespodzianka, wcale nie! Dalej ciężko zabrać się za tworzenie. Co gorsza, kiepsko z pomysłami. Nie chcę przecież snuć jakichś pseudofilozoficznych rozważań o życiu w izolacji. To pewnie robi teraz całe mnóstwo ludzi.
No to lipa. Koniec wpisu. Proszę się rozejść.
O, ktoś jeszcze został? W takim razie polecę Wam przynajmniej kilka dobrych rzeczy na ten trudny czas. Łapcie:
MUZYKA
Prawdę powiedziawszy, nie bardzo śledzę nowinki muzyczne. Jedyny gatunek, z którym jestem w miarę na bieżąco, to rap, w dodatku polski. Tak się jednak składa, że w tym gatunku ostatnio dużo dobrego. Cztery albumy, które zdominowały mój Spotify, to:
- Art Brut 2 - świeżutki, opublikowany 6 marca 2020 album grupy PRO8L3M to kontynuacja wcześniejszego nieoficjalnego mixtape'u i fanom jest już z pewnością dobrze znany, ale inni także powinni się z nim zapoznać. Rzecz wcale nie musi zachwycić za pierwszym razem, ale z każdym kolejnym odsłuchem podoba mi się coraz bardziej. Część utworów zawiera wątki autobiograficzne, część nawiązuje do polskiej popkultury, sample urzekają (przewija się przez nie nawet Maciej Orłoś), a na albumie goszczą Majka Jeżowska oraz Wanda i Banda. Zaintrygowani? Cóż, powinniście być. Sprawdźcie koniecznie.
- Uśmiech - trzeci album Jana-Rapowanie miał swoją premierę pod koniec lutego 2020 i od tamtej pory towarzyszy mi bardzo często (zresztą chyba już o nim pisałem). To w dużej mierze autorefleksyjna płyta, w której fragmenty krzepiące mieszają się z przygnębiającymi. Jest Kraków, Warszawa, opowieści o karierze, kolegach, gdybanie o przyszłości. Na pewno warto posłuchać i to wielokrotnie.
- 100 dni do matury - album Maty ze stycznia 2020 odbił się całkiem szerokim echem w Polsce, pewnie za sprawą głośnej "Patointeligencji", opisującej patologie wśród nastoletnich dzieci środowisk inteligenckich. Rzecz w tym, że niemal cała płyta odznacza się zupełnie inną stylistyką - są wspomnienia lat przedszkolnych, imprezki w czasach szkolnych, wyrażanie miłości do rodziców. jest dużo śmiechu i tylko troche refleksji. Jest Warszawa i zalety życia w niej. Jest przyjemnie, beztrosko i warto poczuć ten klimat.
- Audiotele - debiutancki album Schaftera z listopada 2019 to prawdziwa gratka pod kątem technicznym. Intrygujące bity, zabawa słowem po polsku i angielsku, goście tacy jak m. in. Ras, Żabson czy Taco Hemingway. Frazy takie jak "jestem Andre3000, ty co najwyżej Seba30" to tylko wierzchołek góry lodowej. To zdecydowanie inny klimat niż pozostałe wymienione tu albumy - jest spokojniej, mniej tu przebojowości, ale cały album to spójny, przyjemny świat, w którym warto się zanurzyć i po prostu słuchać.
Jeśli jednak ktoś nie lubi rapu i chciałby posłuchać czegoś innego, ale akurat nie ma pomysłu, to podrzucam dwie propozycje moich playlist na Spotify:
- GOOD TIMES - kilka amerykańskich klasyków, rockowych i nie tylko (póki co lista jest króciutka, ale może będzie się wydłużać),
- Another Valentine - kilkanaście nieoczywistych utworów na Walentynki (pop i alternatywa), ale sprawdza się również już po świecie zakochanych, być może dlatego, że to po prostu fantastyczne piosenki.
Zachęcam do odsłuchu!
FILM
Pandemia mocno odbiła się na branży rozrywkowej. Kina pozamykano, premiery wielu filmów przesunięto. Te, które dopiero co zadebiutowały na wielkim ekranie, praktycznie nie mają szans na dobry wynik finansowy i ich wydawcy próbują choć trochę odrobić straty. Najlepszym i chyba jedynym wyjściem jest udostępnienie ich w internecie. Może to być na przykład VOD (to chyba patent studia Universal m. in. z z ich nowym horrorem "The Invisible Man"), ale też coś innego.
I tak w trybie ratunkowym na Netflixa trafiło "W lesie dziś nie zaśnie nikt...", ponoć pierwszy polski slasher. I mimo różnych negatywnych opinii polecam Wam go całym serduszkiem. Mimo tego, że fabuła nie jest szczególnie zaskakująca. Mimo tego, że efekty specjalne nie imponują. Mimo tego, że gra aktorska nie powala. Dlaczego? Bo po prostu przyjemnie się go ogląda. Rzecz dzieje się na odludziu, bohaterowie są uczestnikami obozu odwykowego bez telefonów komórkowych i innych urządzeń elektronicznych. Rzeczy się dzieją, ludzie biegają po lesie, a potem giną. Poza tym epizod Piotra Cyrwusa w roli księdza zachwyca, a postać Julka, grana przez Michała Lupę, niezwykle bawi. W każdym razie sprawdźcie koniecznie, tylko nastawcie się na kino klasy B!
Jeśli już jesteśmy przy streamingu, to polecam jeszcze dwa seriale:
- SEX EDUCATION - już o nim wspominałem, ale warto się powtórzyć: dwa krótkie sezony świetnej komedii dziejącej sie w liceum chyba gdzieś w Wielkiej Brytanii i kręcącej się wokół seksu. Mimo, że to przezabawny serial, to jednak nie ucieka od wątków trudnych czy dramatycznych: narkomanii, problemów z własną orientacją seksualną, apodyktycznych lub nieodpowiedzialnych rodziców, a także całej gamy prostszych, ale przerażających nastoletnich problemów. Ja już z utęsknieniem czekam na sezon trzeci i odkrycie dalszych losów Otisa, Maeve, Erica, Oli, Adama, Jacksona, Aimee i ich rodziców. Związki, przyjaźnie, zdrady, decyzje? Oj, będzie się działo!
- Chilling Adventures of Sabrina - o tym serialu też już pewnie slyszeliście. Netflix oferuje aktualnie trzy jego sezony i niedawno skończyliśmy z żoną oglądać ostatni z nich. I cóż, ten serial jest niepozbawiony wad, nie ma co się oczukiwać. Bywa chaotyczny, niektóre rozwiązania to wygodne wymyki fabularne, a trzeci sezon jest już zupełnie przeładowany wątkami, więc w efekcie większość z nich nie dostaje wystarczająco dużo czasu. Ale to nic. To nieważne, bo charakterystyczna stylistyka będąca mieszanką horroru i kiczu oraz plejada barwnych postaci, składająca się z ludzi, wiedźm, demonów i innych nadprzyrodzonych istot daje naprawdę dużo frajdy. A luki fabularne? Ignorować!
KSIĄŻKA
Tu muszę przyznać, że jestem w ogóle nie na bieżąco. Nie potrafię śledzić nowinek wydawniczych, gdy moja lista książek do przeczytania wcale nie wydaje się skracać. Mogę Wam jednak zdradzić, co ostatnio czytałem, czytam i zamierzam przeczytać.
Jak wspominałem jakiś czas temu, byłem w trakcie lektury "Powołania trójki", czyli drugiej części serii "Mroczna wieża" Stephena Kinga. Niedawno udało mi się skończyć tę powieść i teraz z niecierpliwością czekam na koniec pandemii, ponieważ chcę, żeby otworzyli już biblioteki. Wtedy będę mógł sięgnąć po kolejne części i poznać dalsze losy Rolanda, ostatniego rewolwerowca w świecie, który poszedł naprzód. Po przeczytaniu dwóch pierwszych książek wiążę wielkie nadzieje z pięcioma kolejnymi. To kawał fantastyki niepodobnej do niczego innego, co czytałem. Polecam!
Książką, po którą sięgnąłem przed "Powołaniem trójki" jest "Kłamca 2. Bóg marnotrawny". To druga część serii o Lokim, pisana przez Jakuba Ćwieka. Rzecz nie jest może wybitna, ale bardzo mnie bawi. Obserwowanie nordyckiego boga kłamstwa i jego przygód we współczesnym świecie daje dużo przyjemności. Z radością dokończę tę część i zapoluję na kolejne.
Z kolei książką, którą dzisiaj dostrzegłem wśród rzeczy mojej żony, a którą już dawno temu chciałem przeczytać, jest "Ślepnąc od świateł" Jakuba Żulczyka. Nie wiem, czy trzeba wam przedstawiać tę powieść, skoro w 2018 r. ukazał się hitowy serial HBO na jej podstawie, ale dla formalności coś napiszę. Otóż powieść ta ukazała się w 2014 r. i opowiada o warszawskich gangsterach i dilerach. Była nominowana do Paszportu Polityki i już te kilka lat temu chciałem ją przeczytać. Może teraz, gdy umieszczę ją w widocznym miejscu w salonie, będzie łatwiej?
Widzę Cię. Przeczytam Cię.
To chyba tyle. Powyższe pozycje regularnie poprawiają mi humor, wypełniają czas i dostarczają rozrywki. A wy jakimi dziełami kultury raczycie się w tym trudnym czasie? Dajcie znać, jeśli chcecie. A piosenka na dziś to utwór, który jakiś czas temu usłyszeliśmy przypadkiem w radiu i kompletnie nas zachwycił. Posłuchajcie:
Trzymajcie się ciepło. Słuchajcie dobrych rzeczy, oglądajcie dobre rzeczy, czytajcie dobre rzeczy. I myjcie ręce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz