sobota, 27 kwietnia 2019

Część większej maszyny.

Part of a greater machine. [English version below.]

Niedawno zwróciłem uwagę bliskiej mi osobie, że na schodach ruchomych powinna stanąć z prawej strony, lewą pozostawiając pustą. Reakcją była delikatna obraza, więc do tematu nie wracałem. Zacząłem się jednak później zastanawiać, jaki mógłby być kontrargument i doszedłem do wniosku, że zapewne brzmiałby mniej więcej tak:
"Po lewej stronie przede mną i tak stoją ludzie, więc nawet jeśli ja zejdę na prawo, to i tak to nic nie da."
Mogłoby się nawet wydawać, że jest w tym trochę sensu, ale to nieprawda. Przecież ktoś musi zacząć. Jeśli dana osoba nie zejdzie na prawo, to te za nią będą mogły użyć dokładnie tego samego argumentu. Jeśli natomiast ktoś zrobi miejsce z lewej strony, ludzie za nim mogą wziąć przykład, dotychczas blokujący przejście chwilę później zjadą do końca i zrobią miejsce innym, a mechanizm stanie się drożny.

Problemem jest chyba jednak to, że popularny tok rozumowania to "przecież ja i tak nic nie zmienię". To błąd. W dodatku dotyka on bardzo często spraw znacznie poważniejszych niż schody ruchome. Dobrym przykładem jest segregacja śmieci. Trochę się to ostatnio poprawia, ale jeszcze niedawno popularną wypowiedzią na ten temat było "po co mam segregować, skoro inni tego nie robią?". Nie pomagało nawet rozwiązanie, w którym w przypadku braku segregacji miały być podnoszone opłaty za wywóz odpadów,  a to dlatego, że nie sposób dojść do tego, kto nie przestrzega zasad. Płacić więcej musieliby więc wszyscy. Aspołeczne zachowanie jednej osoby miałoby negatywne konsekwencje dla wszystkich.

Jest jeszcze jeden, znacznie ważniejszy przykład. To wybory. Stwierdzenie "jeden głos nic nie zmieni" pada zdecydowanie za często. To idiotyzm. Po pierwsze, nie ma co patrzeć w skali całego kraju, bo, pomijając wybory prezydenckie, nie tak głosujemy. W wyborach do parlamentu z 2015 r. pomiędzy ostatnim a przedostatnim posłem wybranymi z okręgu katowickiego było raptem 187 głosów różnicy. Zakładam zatem, że gdyby wszyscy mieszkańcy mojego bloku zagłosowali inaczej, wynik mógłby być inny. Prawda, że to niestety i tak by się nie przełożyło od razu na podział mandatów w sejmie, a to ze względu na nieszczęsną metodę D'Hondta.

Na szczęście mam jeszcze jeden, lepszy przykład. Te same wybory, ale w skali całego kraju: uprawnionych do głosowania w kraju było 30 629 150 osób, a zagłosowało tylko 15 595 335. Oznacza to, że ponad 15 milionów Polaków nie poszło do urn, choć mogło. Gdyby to zrobili, wyniki mogłyby stanąć na głowie. Tak pewnie by się nie stało, ale niewykluczone, że zmieniłyby się one istotnie. O tym jednak się już nie przekonamy. Smutne jest to, że pewnie większość z tej masy ludzi pomyślała właśnie, że jej głos nic nie zmieni. Mógłby.

Człowiek jako trybik w naoliwionej maszynie społeczeństwa?

Te wszystkie kwestie prowadzą mnie do myśli, że może każdy powinien zadawać sobie pytanie: "jaki byłby efekt, gdyby wszyscy postępowali tak jak ja?". To mogłoby się sprawdzić nia wielu płaszczyznach. Gdyby wszyscy na schodach ruchomych stawali od razu po prawej stronie, mechanizm funkcjonowałby perfekcyjnie. Gdyby każdy zakładał, że jeśli on posegreguje śmieci, to wszyscy to zrobią, tak właśnie by się stało. Gdyby każdy obywatel szedł na wybory i głosował zgodnie z własnymi przekonaniami, wyniki elekcji wreszcie odzwierciedlałyby rzeczywiste poglądy całego społeczeństwa. 

Jest w tym chyba trochę sensu, co? Zacznijmy więc od siebie. Postępujmy tak, jak chcielibyśmy, żeby zachowywali się wszyscy. Nie widzę innego wyjścia. 

Zostawiam Was z utworem, który mógłby być klasykiem, a ma dopiero 3 lata:


Dobrego tygodnia!

ENG:

Recently, I have reprimanded my close person, to stand on the right side of the escalator, leaving the left empty. The reaction was to feel offended, so I did not return to the topic. However, I began to wonder what the counter-argument might be and came to the conclusion that it would probably be something like this:
"People are standing in front of me on the left, so even if I come down to the right, it will give no result."
It might even seem to make sense, but it is not true. Someone has to start. If a particular person does not come down to the right, then those behind him/her will be able to use exactly the same argument. If, however, someone makes a place on the left, people behind him/her can take an example, the others blocking the passage will go down to the end and make some space, and the mechanism will work as it should.

The problem is probably that the popular reasoning is "after all I cannot change anything". Well, that is bullshit! In addition, it often affects matters much more serious than escalators. A good example is the segregation of rubbish. This has been improving lately, but until recently, a popular statement on the subject was "why should I segregate if others are not doing that?". Even a solution in which, in the absence of segregation, fees for waste disposal were supposed to be raised was not helpful, because it is impossible to find out who does not comply with the rules. So everyone would have to pay more. The antisocial behavior of one person would have negative consequences for everyone.

There is one more, much more important example. It's an election. The statement "one vote will not change anything" is used much too often. It's idiocy. First of all, there is no point in looking at across the country, because, apart from the presidential election, we do not vote like that. In the 2015 parliamentary elections between the two last deputies elected from the Katowice constituency, there were only 187 votes of difference. I assume, therefore, that if all the inhabitants of my block of flats voted differently, the result could be different. It is true that it would not affect the allocation of seats in the Seym, due to the unfortunate D'Hondt method.

Fortunately, I have one more, better example. The same elections, but on a national scale: there were 30 629 150 people entitled to vote in the country, and only 15 595 335 voted. This means that over 15 million Poles did not go to the polls, though they could. If they did, the results could be completely different. It probably would not happen, but it is possible that they would change significantly. We will not find out about this, however. The sad thing is that probably most of this mass of people just thought that their voices would not change anything. They could.

All these issues lead me to the thought that maybe everyone should ask themselves: "what would be the effect if everyone acted like me?" It could work on so many levels. If everyone on the escalator were on the right side from the beginning, the mechanism would function perfectly. If everyone assumed that if they were segregating the garbage, everyone would do it, that's what would happen. If every citizen went to elections and vote in accordance with his/her own convictions, the results of the election would finally reflect the real views of the whole society.

There's probably some sense in that, huh? Let's start with ourselves. Let us act as we would like everyone to behave. I do not see any other solution.

I leave you with a song that could be a classic, but it is only 3 years old. You can find it above.

Have a nice week!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz