Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wedding. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wedding. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 22 września 2019

Inna perspektywa.

Another perspective. [English version below.]


Byliśmy wczoraj z żoną na ślubie i weselu. Ważne wydarzenie, bo żenił się mój długoletni kumpel, który w dodatku był świadkiem na moim ślubie. Co ciekawe, to pierwszy raz, gdy wybraliśmy się na taką imprezę jako małżeństwo.

Bycie po własnym ślubie pozwala inaczej spojrzeć na całą uroczystość. Obserwowaliśmy Państwa Młodych, gdy wyczekiwali w kościele, przysłuchiwaliśmy się ich głosom przy składaniu przysięgi. Potem patrzyliśmy jak przygotowywali się do pierwszego tańca, kroili tort czy stali i czekali aż wszyscy zrobią sobie z nimi zdjęcia. My, kilka miesięcy temu będąc w podobnych sytuacjach, mogliśmy się z dużą dozą prawdopodobieństwa domyślać, co czują. Podejrzewaliśmy kiedy mogli być zestresowani, zirytowani, podekscytowani. Gdy wcześniej bywaliśmy na weselach jako goście, mogliśmy próbować zgadywać emocje Państwa Młodych, ale nie mieliśmy żadnego punktu odniesienia. Teraz miałem poczucie znacznie lepszego ich zrozumienia. Zmieniła się perspektywa.
W trakcie wesela jeden z moich kumpli został poproszony o pomoc. Zniknął na jakiś czas, po czym pojawił się z gitarą, usiadł na krzesełku na środku sali i zaczął grać. Obok niego przycupnął Pan Młody i zabrał się za śpiew. To było coś autentycznie pięknego. Zachwyciłem się, choć przecież znałem talenty moich kumpli. Sama piosenka, choć śpiewana po polsku, brzmiała znajomo. Rozpoznałem melodię i przypomniałem sobie jak pierwszy wers brzmiał po angielsku, ale początkowo nie byłem w stanie ustalić, co to za utwór. Wreszcie razem z żoną przypomnieliśmy sobie, że to „Shallow” z filmu „Narodziny gwiazdy”.

Tutaj z kolei smaczkiem jest to, że gdy pierwszy raz usłyszałem ten utwór, nie zachwycił mnie jakoś szczególnie. Stwierdziłem, że jest ok, ale bez szału. Nie czułem też potrzeby obejrzenia filmu. Gdy jednak usłyszałem ten utwór w polskiej wersji, na żywo, w wykonaniu moich utalentowanych kumpli, stwierdziłem, że jest zachwycający. Od teraz będę przychylniejszy oryginałowi, a nawet kusi mnie, żeby obejrzeć film. Zmieniła się perspektywa.

Zamiast tortu minitorciki.

Te anegdotyczne przykłady doskonale obrazują pewną prawdę. Nie jest ona może szczególnie odkrywcza, ale ważna. Chodzi o to, że to, jak widzimy daną sprawę, może zmieniać się wraz ze zbieraniem kolejnych doświadczeń życiowych. To jak z wycieczką w góry: na początku trasy widzimy szczyt z jakiejś perspektywy lub w ogóle wydaje się on niedostępny, ale wraz ze wspinaczką widok się zmienia. Szczyt może okazać się jeszcze piękniejszy czy majestatyczny. Czasem można też odkryć, że wcale nie jest tak trudny do zdobycia, jak się wydawało. Im więcej doświadczamy, tym więcej sytuacji znamy i jesteśmy w stanie wczuć się w jakąś sytuację.

Nie wiem, czy można z tego wyciągnąć jakiś użyteczny wniosek. Zawsze warto jednak rozważyć zbieranie najróżniejszych doświadczeń. To otwiera oczy. Pamiętajcie też o tym, że nawet jeśli teraz postrzegacie pewne sprawy w określony sposób, to zawsze może to się zmienić.

Utwór na dziś jest oczywisty:


To wszystko. Dobrego tygodnia!

ENG:

Me and my wife took part in a wedding and reception yesterday. An important event, because my longtime friend got married, and he was also my best man before. Interestingly, this is the first time we went to such an event as a married couple.

Being after your own wedding allows you to look differently at the whole ceremony. We watched the bride and groom while they waited in the church, listened to their voices when taking the oath. Then we watched them prepare for the first dance, cut the cake or stood waiting for everyone to take pictures with them. We, being a few months ago in similar situations, could guess what they feel with a high probability. We suspected when they could be stressed, irritated, excited. When we used to attend weddings as guests before, we could try to guess the emotions of the Bride and Groom, but we didn't have any point of reference. Now I had a better understanding of them. The perspective has changed.

During the wedding, one of my friends was asked for help. He disappeared for a while, then appeared with a guitar, sat down on a chair in the middle of the room and began to play. Next to him crouched the groom and began to sing. It was something truly beautiful. I was delighted, even though I knew my friends' talents. The song itself, though sung in Polish, sounded familiar. I recognized the melody and remembered how the first verse sounded in English, but at first I couldn't figure out what the song was. Finally, my wife and I remembered that it was "Shallow" from the movie "A Star Is Born".

Here, in turn, the funny thing is that when I first heard this song, I was not particularly impressed. I found it OK, but not awesome. I also didn't feel the need to watch the movie. However, when I heard this song in the Polish version, live, performed by my talented buddies, I found it delightful. From now on I will be more favorable to the original and I am even tempted to watch the movie. The perspective has changed.

These anecdotal examples perfectly illustrate a certain truth. It is not particularly revealing, but important. The point is that how we see a given case can change as we gather more life experiences. It's like a trip to the mountains: at the beginning of the route we see the summit from some perspective or it seems inaccessible at all, but with climbing the view changes. The summit may turn out to be even more beautiful or majestic. Sometimes you can also discover that it is not as difficult to reach as it seemed. The more we experience, the more situations we know and we become able to empathize with them.

I do not know if any useful conclusion can be drawn from this. However, it is always worth considering collecting various experiences. It opens your eyes. Also remember that even if you now perceive certain things in a certain way, it can always change.


The song for today is obvious and you can find it above.

That's all. Have a good week!

niedziela, 6 stycznia 2019

Piękna chwila.

The beautiful moment. [English version below.]

Dziś naprawdę krótko, bo już późno. Wczoraj byłem świadkiem na ślubie mojego kumpla. Trochę zamieszania, dużo ludzi i dwoje ludzi ślubujących sobie miłość. Wspaniała sprawa! Jak ślub, to i wesele! Jeszcze kilkanaście godzin temu tańczyłem na postindustrialnej sali balowej. Jeszcze niedawno żarty i toasty, nawet powtarzane wielokrotnie, wcale nie przestawały śmieszyć. Jeszcze kilkanaście godzin temu kazali mi tańczyć Gangam Style na środku sali, choć do tej pory robiłem to chyba ze dwa razy i to bardzo dawno temu. To jednak też miało swój urok. Te wszystkie chwile są już jednak za mną.

Zostały drobne ślady, które też niebawem znikną...

Niestety, za kolejne kilkanaście godzin trzeba będzie pójść znów do pracy, wrócić do zadań przerwanych w piątek i spróbować sprostać wymagającym terminom. Trzeba będzie walczyć, działać, starać się. W tym sił dodać może wspomnienie pięknych chwil weekendu. Nie chodzi jednak wcale o zwykłe patrzenie w przeszłość. To by nic nie dało. Chodzi o to, że świat się nie skończył na ostatnim weekendzie. Skoro było tak pięknie, to może tak być znowu. Wystarczy poczekać, zajmując się bieżącymi sprawami i w wolnych chwilach szukając okazji do tych pięknych momentów. One przyjdą. Dlatego można, a nawet trzeba przetrwać przez robocze dni, które czasem potrafią być przytłaczające. Po nich przyjdą jeszcze chwile, które wynagrodzą wysiłek.

Z taką myślą łatwiej będzie mi się mierzyć w kolejnym tygodniu z prozą dnia codziennego. Powodzenia w tym starciu życzę sobie i Wam. Dla ułatwienia zostawiam jeszcze pozytywny utwór, który ma już swoje lata:


Dobrego tygodnia!

ENG:

Today's text is gonna be really short, because it is already late. Yesterday I was a best man at my friend's wedding. A little bit of fuss, a lot of people and two people vowing themselves love. A great thing! If the wedding, then also a reception! Only over a dozen hours ago I was dancing in a post-industrial ballroom. Not so long ago jokes and toasts, even repeated many times, were not stopping being funny. Only over a dozen hours ago, I was told to dance the Gangam Style in the middle of the ballroom, although until now I did it only about two times and a long time ago. Well, it also had its charm. However, all these moments are already behind me.

Unfortunately, in a dozen or so hours I will have to go back to work, return to the tasks interrupted on Friday and try to meet the demanding deadlines. I will have to fight, act, and try hard. Strength  needed to deal with it can be perhaps increased by the memory of the beautiful moments of the weekend. However, it is not about simply looking into the past. That would not give anything. The point is that the world has not ended on the last weekend. If it was so beautiful, it can be like that again. Just wait, dealing with current affairs and in your spare time looking for opportunities for these beautiful moments. They will come. That is why you can and even have to survive on working days, which sometimes can be overwhelming. After them will come moments that will reward effort.

With this in mind, it will be easier to face the prose of everyday life the following week. I wish you and myself good luck in this fight. To make it even easier, I leave the positive track, which has its years. You can find it above. It is mainly in Polish, but whatever.

Have a nice week!