Dziś naprawdę krótko, bo już późno. Wczoraj byłem świadkiem na ślubie mojego kumpla. Trochę zamieszania, dużo ludzi i dwoje ludzi ślubujących sobie miłość. Wspaniała sprawa! Jak ślub, to i wesele! Jeszcze kilkanaście godzin temu tańczyłem na postindustrialnej sali balowej. Jeszcze niedawno żarty i toasty, nawet powtarzane wielokrotnie, wcale nie przestawały śmieszyć. Jeszcze kilkanaście godzin temu kazali mi tańczyć Gangam Style na środku sali, choć do tej pory robiłem to chyba ze dwa razy i to bardzo dawno temu. To jednak też miało swój urok. Te wszystkie chwile są już jednak za mną.
Zostały drobne ślady, które też niebawem znikną...
Niestety, za kolejne kilkanaście godzin trzeba będzie pójść znów do pracy, wrócić do zadań przerwanych w piątek i spróbować sprostać wymagającym terminom. Trzeba będzie walczyć, działać, starać się. W tym sił dodać może wspomnienie pięknych chwil weekendu. Nie chodzi jednak wcale o zwykłe patrzenie w przeszłość. To by nic nie dało. Chodzi o to, że świat się nie skończył na ostatnim weekendzie. Skoro było tak pięknie, to może tak być znowu. Wystarczy poczekać, zajmując się bieżącymi sprawami i w wolnych chwilach szukając okazji do tych pięknych momentów. One przyjdą. Dlatego można, a nawet trzeba przetrwać przez robocze dni, które czasem potrafią być przytłaczające. Po nich przyjdą jeszcze chwile, które wynagrodzą wysiłek.
Z taką myślą łatwiej będzie mi się mierzyć w kolejnym tygodniu z prozą dnia codziennego. Powodzenia w tym starciu życzę sobie i Wam. Dla ułatwienia zostawiam jeszcze pozytywny utwór, który ma już swoje lata:
Dobrego tygodnia!
ENG:
Today's text is gonna be really short, because it is already late. Yesterday I was a best man at my friend's wedding. A little bit of fuss, a lot of people and two people vowing themselves love. A great thing! If the wedding, then also a reception! Only over a dozen hours ago I was dancing in a post-industrial ballroom. Not so long ago jokes and toasts, even repeated many times, were not stopping being funny. Only over a dozen hours ago, I was told to dance the Gangam Style in the middle of the ballroom, although until now I did it only about two times and a long time ago. Well, it also had its charm. However, all these moments are already behind me.
Unfortunately, in a dozen or so hours I will have to go back to work, return to the tasks interrupted on Friday and try to meet the demanding deadlines. I will have to fight, act, and try hard. Strength needed to deal with it can be perhaps increased by the memory of the beautiful moments of the weekend. However, it is not about simply looking into the past. That would not give anything. The point is that the world has not ended on the last weekend. If it was so beautiful, it can be like that again. Just wait, dealing with current affairs and in your spare time looking for opportunities for these beautiful moments. They will come. That is why you can and even have to survive on working days, which sometimes can be overwhelming. After them will come moments that will reward effort.
With this in mind, it will be easier to face the prose of everyday life the following week. I wish you and myself good luck in this fight. To make it even easier, I leave the positive track, which has its years. You can find it above. It is mainly in Polish, but whatever.
Have a nice week!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz