Nie uważam, żeby dyskryminacja płacowa ze względu na płeć była w Polsce istotnym problemem. Owszem, jak pokazuje raport portalu pracuj.pl za 2017 r., kobiety przeciętnie zarabiają mniej. Tyle, że jest to w dużej mierze efekt tego, że panie często wybierają mniej intratne zawody lub pracują w mniejszym wymiarze godzin niż mężczyźni. Ponadto w przypadku możliwości negocjowania stawki kobiety są bardziej zachowawcze. I tak dalej, i tak dalej. Oczywiście, przypadki ewidentnej dyskryminacji na pewno się zdarzają, ale nie można mówić o ich powszechności.
Inna sprawa: struktura płciowa wszelkich organów wykonawczych, legislacyjnych czy zarządzających. Okej, zapewne istnieje dysproporcja na korzyść mężczyzn i pewnie nawet trzeba z nią walczyć. Tyle tylko, że na przykład parytety nie są żadnym rozwiązaniem. Bzdurą jest odgórne narzucanie procentowego minimalnego udziału poszczególnych płci w strukturze organu. Właśnie to może przekreślić kogoś ze świetnymi kwalifikacjami tylko ze względu na jego płeć.
Przecież gdyby chcieć kierować się wyłącznie nią, to we wszystkich organach wybieranych demokratycznie kobiety zawsze powinny mieć większość. Jest ich więcej (jakieś 52% populacji naszego kraju). Tak nie jest, więc albo kobiety są mądrzejsze i to one realnie patrzą na kompetencje kandydatów albo ktoś przekonał także panie, że ich płeć mniej nadaje się do tego typu funkcji. Z tym drugim trzeba walczyć. I wydaje mi się, że taka walka trwa, a w dodatku przynosi efekty. Nie trzeba parytetów, bo ludzie zmieniają swoje podejście i patrzą bardziej na kompetencje niż na płeć.
To może akurat przejaw populizmu, ale widać to nawet po składzie obecnego, nie czarujmy się, mało postępowego rządu. Spośród jego dwudziestu trzech członków sześć to kobiety, w tym kierujące takimi resortami jak ministerstwa finansów czy przedsiębiorczości i technologii. Sześć z dwudziestu trzech to ok. 26%, więc ktoś może powiedzieć, że mało. Niby tak, ale gdy poprzednio ta ekipa była u władzy, w pierwszym jej rządzie znalazły się dwie kobiety na osiemnaście osób, tj. ok. 11%, a w drugim trzy na dwadzieścia dwie, tj. ok. 16%. Widać różnicę.
A jednak seksizm istnieje. I strasznie mnie wku*wia. Manifestuje się pod postacią głupich komentarzy średnio inteligentnych macho przekonanych o swojej zajebistości, ale i poprzez średnio przemyślane ogłoszenia. Takie jak to:
Można byłoby napisać "osób", zamiast "kobiet". Ogłoszenie nic by na tym nie straciło. A jednak tak się nie stało i to pewnie nie dlatego, że ktoś celowo podjął decyzję: "nie, napiszmy jednak: dla kobiet". Nie. Po prostu nikomu nie przyszło do głowy, że mężczyzna też mógłby się zajmować tego typu pracą. Nikt się nie zastanowił. I to, że faktycznie do takiej pracy przyjdą pewnie głównie kobiety, nie ma tu nic do rzeczy.
Podobne, choć dla mnie jeszcze bardziej niezrozumiałe, jest publikowanie na LinkedInie ogłoszeń typu: "poszukiwana księgowa". Okej, w księgowości rzeczywiście kobiety stanowią większość, ale mężczyźni nie są w tym zawodzie jakoś niesamowicie niespotykanym zjawiskiem. Jeżdżę do różnych spółek i widzę jak to wygląda. Księgowy szukający pracy nie zrezygnuje przecież z odpowiedzi na takie ogłoszenie, jeśli go zainteresuje, tylko dlatego, że było napisane "księgowa". Z drugiej strony nie dziwiłbym się takiej osobie, że jednocześnie przy aplikowaniu odczuwałaby pewien dyskomfort. Na etapie tworzenia ogłoszenia można było przecież napisać "księgowa/księgowy" lub "osoba do pracy w księgowości" czy cokolwiek innego i obyłoby się bez pozornego zawężania grupy odbiorców. Ale znów: nikt się na zastanowił. Prawda, że prawdopodobnie ostatecznie zostanie zatrudniona kobieta (taka struktura branży), ale to jeszcze nie powód, żeby zakładać to już na etapie tworzenia ogłoszenia.
Opisane powyżej kwestie to pozornie drobiazgi. Ale właśnie takie małe rzeczy cementują powszechne opinie i utrudniają zmiany. Takie przykłady niezastanowienia się. Nie ma co ukrywać, że są branże zdominowane przez mężczyzn i takie zdominowane przez kobiety. W dużej mierze wynika to ze zwyczaju, który można zmienić i warto to robić. Częściową przyczyną są pewnie też naturalne predyspozycje jednej i drugiej płci. Ogólne trendy są takie, że mężczyźni bardziej nadają się do prac fizycznych, a kobiety lepiej radzą sobie na przykład z inteligencją emocjonalną, zatem i w zawodach z nią związanych.
Istnieje jednak mnóstwo branż, w których nie widać istotnego znaczenia płci, a poza tym wspomniane predyspozycje to tylko trendy. Można znaleźć kobiety, które odnajdą się na budowie lepiej niż niejeden mężczyzna i panów, którzy doskonale sprawdzą się na przykład jako wychowawcy przedszkolni. To nic, że będą to jednostkowe przypadki. Ważne, żeby mieć głowę otwartą na to, że tak może być. Należy po prostu oceniać człowieka pod kątem jego kompetencji. Nie zakładać z góry, jakiej płci musi być osoba na danym stanowisku. I już.
Ucieszę się, jeśli się wypowiecie na poruszony tu dziś temat. Tymczasem zostawiam Was z utworem, którego macie pełne prawo się tutaj nie spodziewać:
Miłego wieczoru i tygodnia!
ENG:
I do not think that wage discrimination based on sex is a significant problem in Poland. Yes, as the report from the pracuj.pl website for 2017 shows, women earn less on average. However, this is largely due to the fact that ladies often choose less-profitable jobs or work less hours than men. In addition, if women negotiate salary, they are more cautious, so they end up with less. And so on and so forth. Of course, cases of evident discrimination certainly happen, but you cannot say they are so common.
Another matter: the sex structure of all executive, legislative or management bodies. Okay, there is probably a disproportion in favor of men and probably it should be even fought. It's just that, for example, parities are no solution. Nonsense is the top-down imposition of the percentage minimum share of individual sexes in the body's structure. That's why someone with great qualifications could be excluded just because of his/her sex.
After all, if one would like to be guided exclusively by it, women should always have a majority in all democratically elected bodies. There are more of them (about 52% of the population of our country). It is not so, so either women are smarter and they really look at the competences of the candidates or someone also convinced the ladies that their gender is less suitable for this type of function. The latter should be fought. And it seems to me that such a struggle lasts, and, in addition, it brings results. There is no need for parities, because people change their approach and look more on competences than on gender.
It may be a manifestation of populism, but you can see it even after the present, let be honest, not much progressive government. Of its twenty-three members, six are women, including those who manage such ministries as finance or entrepreneurship and technology. Six out of twenty three is around 26%, so someone can say it is few. Seemingly yes, but when this party was in power previously, in its first government there were two women out of eighteen members, i.e. about 11%, and in the second one three out of twenty two, i.e. about 16%. You can see the difference.
And yet sexism exists. And it really pisses me off. It manifests in the form of stupid comments of medium intelligent macho convinced of his awesomeness, but also through poorly thought-out advertisements. Such as this placed above. It says "outwork for women of all ages".
There could be written "people" instead of "women". The announcement would not lose anything. And yet it did not happen, and probably not because someone deliberately made the decision: "no, let's write: for women". No. It just did not occur to anyone that a man could also be involved in this type of work. Nobody thought about it. And the fact that in fact probably mostly women will come to such a job is not important.
Similar, though even more incomprehensible to me, is the putting on LinkedIn job offers like "female bookkeeper wanted". The thing is that that there are two different words in Polish describing female and male bookkeepers. Okay, in fact, women account for the majority in accounting, but men are not an incredible phenomenon in this profession. I visit various companies and see how it looks. After all, male accountant looking for a job will not give up replying to such an job offer if he is interested in it, simply because the "female accountant" was written. On the other hand, I would not be surprised, if such a person at the same would feel some discomfort when applying. At the stage of creating the job offer, it was possible to write an "female/male accountant" or "person to work in accounting" or anything else and it would prevent the seeming narrowing of the group of recipients. But again: nobody thought about it. It is true that probably a woman will be the eventually hired (such a gender structure of the industry), but this is not a reason to assume it at the stage of creating the announcement.
The issues described above are seemingly small things. But such small things cement common opinions and hinder changes. Such examples of nonthinking. It is not to be concealed that there are industries dominated by men and those dominated by women. To a large extent this is due to a tradition that can be changed and it is worth doing. The partial reason is probably the natural predispositions of both sexes. The general trends are that men are more suited to physical work, and women are better at coping with, for example, emotional intelligence, and in related professions.
There are, however, a lot of industries in which you cannot see the significant importance of gender, and besides, these predispositions are just trends. You can find women who find themselves on the construction site better than many men and men who are perfect for example as kindergarten educators. It's nothing that they will be individual cases. It is important to have a mind open that it can be so. One should simply judge a man in terms of his/her competence. Do not assume in advance what gender must be a person in a given position. That's it.
I will be glad if you write something about the topic raised here today. In the meantime, I leave you with a song that you have no right to expect here. However, it is in Polish, so whatever. You can find it above.
Have a nice evening and the week!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz