niedziela, 27 maja 2018

Dzień sebixów.

Hoodies' day. [English version below.]

Juwenalia Śląskie. Wczoraj zakończyła się tegoroczna edycja. Właśnie tego dnia ja i Moja Luba szliśmy około godziny 21 od autobusu w stronę terenu koncertów. Podczas marszu przez tłum usłyszeliśmy za plecami wypowiedź jakiejś punkówy lub metalówy, brzmiącą mniej więcej następująco:
"Czemu tu jest tyle sebixów?! Ich dzień był wczoraj. Dzisiaj jest nasz dzień!"
Przyznaję, z trudem powstrzymałem się od parsknięcia. Dzień sebixów? Nasz dzień? Serio? Powtórzę jeszcze raz: Juwenalia Śląskie. Juwenalia. Impreza, na której z zasady mieszają się wszyscy studenci, niezależnie od gustów muzycznych, odzieżowych, poglądów na życie itd., ale tak naprawdę po prostu pojawiają się tam wszyscy. Jakiekolwiek jęczenie jest po prostu głupie.

Juwenalia dla relaksu, nie animozji!

Fakt, wcześniejszy dzień, czyli piątek, rzeczywiście był rapowy. Tyle tylko, że to nic nie zmienia. Jestem przekonany, że mnóstwo ludzi doskonale bawiło się i wtedy, i w sobotę, przy bardzo różnych gatunkach muzycznych. Sam pewnie wybrałbym się na piątkowe koncerty, gdyby trafiło na trochę innych raperów. To jednak, jak wspomniałem, nie ma szczególnego znaczenia. Kluczowe jest to, że juwenalia to impreza dla wszystkich. Nie widziałem szczególnych napięć, dresiarzy bijących się z metalami itd.

Poza wszystkim: nawet gdyby nie były to juwenalia, a jakaś impreza typowo rockowa, to co z tego? Ktoś nie miałby prawa się na niej bawić, bo na przykład przyszedł w dresie czy nie założył czarnej koszulki z logo jakiegoś mrocznego zespołu? Nie popadajmy w paranoję i nie oceniajmy po pozorach. Poza tym zawsze jest szansa, że ktoś właśnie poszerza swoje horyzonty, a to sie ceni.

Tylko tyle i aż tyle. I nawet z juwenaliów człowiek może wynieść coś "mądrego".

Piosenka na dziś? Zapewne znacie ją, ale jest świetnym przykładem współpracy rapu i rocka:

Dobrego tygodnia!

ENG:

Silesian yearly student carnival. This year's edition ended yesterday. That day, me and My Love walked around the evening  from the bus towards the concert area. While walking through the crowd, we heard behind us a statement of some punk or metal girl, which sounded more or less the following:
"Why are so many hoodies (chavs) here?! Their day was yesterday. Today is our day!"
I admit, I hardly restrained myself from snorting. The hoodies' day? Our day? Seriously? Let me repeat it again: Silesian yearly student carnival. Yearly student carnival. An event on which all students mix, regardless of their musical tastes, clothes, views on life, etc., but in fact just everyone can appear there. So any groaning is simply stupid.

The fact is that the earlier day, Friday, was really focused on rap music. However, it does not change anything. I am convinced that a lot of people were enjoying themselves for both days, with very different genres of music. I would probably go for Friday's concerts if there were some other rappers. However, as I said, it does not matter. The key is that this is an event for everyone. I did not see any particular tensions, hoodies fighting with metalheads, etc.

After all: even if it were not a student carnival, but a typical rock event, would it change anything? Someone wouldn't have the right to have fun there, because, for example, he came in a tracksuit or he didn't wear a black t-shirt with the logo of a dark band? Let's not get into paranoia and let's not judge by appearance. In addition, there is always a chance that someone is just expanding their horizons, and that is really appreciated.

That's all. Even from students' party a man can take something "wise".

Song for today, which you can find above, is a great example of rap and rock cooperation.

Have a nice week!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz