niedziela, 20 maja 2018

Akceptacja.

Acceptance [English version below].

Podobno mam mieć w tym roku obronę pracy magisterskiej. Tyle tylko, że w tym celu trzeba mieć co bronić. Praca się tworzy i raczej faktycznie zostanę magistrem jeszcze w 2018 r. Czy jednak nastąpi to w najbliższym możliwym terminie, czyli w lipcu? Nie jestem przekonany. W tym celu praca, której do tej pory napisałem może ciut więcej niż jedną trzecią, za trzy i pół tygodnia musiałaby być gotowa i oddana.

Nie jest to oczywiście niewykonalne, ale trudne, biorąc pod uwagę, że lwią część mojego czasu pochłania życie zawodowe, wieczorami próbuję przygotowywać projekty na bieżące zaliczenia na studia, a nie mam też ochoty na całkowitą rezygnację z życia towarzyskiego.

Ktoś mógłby powiedzieć: "trzeba było zacząć wcześniej". Bardzo ku*wa dobra rada. Tyle tylko, że:

  1. teraz już nie bardzo przydatna;
  2. w sumie zacząłem wcześniej, ale niewiele z tego wynikło (o czym wspominam też >>tutaj<<).
Mimo to, gdybym bardzo się sprężył, zapewne dałbym radę wyrobić się w terminie. Pozostaje jedno pytanie: po co?

Wiślańska nerka najlepiej odda Twoje myśli!

To już koniec studiów. Tytuł ten nie jest mi paląco potrzebny na już. Ewentualne studia podyplomowe nie są kwestią życia i śmierci. Po co więc się spinać, żeby za wszelką cenę zdążyć w lipcu? Słyszę opinie, że po to, żeby mieć sprawę z głowy i nie przejmować się nią przez wakacje. Według mnie to jednak bzdura. Nawet jeśli nie dam rady w wyznaczonym terminie złożyć pracy do dziekanatu, to zabraknie mi niedużo i przez większość wakacji będę ją miał już dawno napisaną. Co za tym idzie: o obronie zacznę myśleć dopiero, gdy znacznie przybliży się jej termin.

Nie mam więc żadnego ważnego powodu, żeby się spieszyć i niepotrzebnie denerwować. Akceptuję to, że być może obronię się dopiero na jesieni. Pogodziłem się z tą myślą. Nie znaczy to wcale, że odpuściłem teraz temat pracy magisterskiej. Wręcz przeciwnie: zajmuję się nią, gdy mam wolną chwilę. Podchodzę do tego jednak na luzie.

Tego Wam też życzę. Zastanawiajcie się, czy warto się denerwować i czy dotrzymanie różnych terminów jest dla Was rzeczywiście niezbędne. Zaakceptujcie to, że nie wszystko się uda.

Piosenka na dziś - wy już pewnie to słyszeliście, ale ja po raz pierwszy usłyszałem ją dopiero wczoraj/dzisiaj i urzekła mnie kompletnie:


Życzę Wam dobrego tygodnia. Do zobaczenia wkrótce!

ENG:


Apparently I have my master's thesis defence this year. It's just that for this you must have something to defend. The thesis is being created and I will rather actually become a master in 2018. Will it happen as soon as possible, in July? I'm not sure. For this purpose, the work, which is written for now in maybe a little more than one third, would have to be ready in three and a half weeks .

Of course, this is feasible, but difficult, given that the huge part of my time is consumed by my professional life, in the evening I try to prepare projects for my current classes, and I do not want to give up social life altogether.

Someone might say, "you should have started earlier". Very good f*cking advice. It's just that:
  1. it is not useful anymore;
  2. In total, I started earlier, but not much of it resulted (as I also mentioned >>here<<).
Even so, if I worked really hard, I would probably be able to make it on time. One question remains: what for?

This is the end of studies. This title is not urgently needed for me. Possible postgraduate studies are not a matter of life and death. So why to fight at all costs to defend in July? People say that in order to not to worry about it through the vacation. In my opinion, it is nonsense. Even if I do not manage to submit my thesis to the dean's office within the prescribed period, I will be ready a few days after. For the rest of vacation I won't worry and I will start thinking about defense when its deadline will be much closer.

So I have no important reason to hurry up and unnecessarily nervous. I accept that I may defend myself in the fall. I accepted this idea. This does not mean that I have now given up the subject of my master's thesis. Quite the contrary: I work on it always when I have a spare moment. I approach it, however, at ease.

I wish you that. Think about whether it is worth being nervous and whether it is really necessary for you to meet different deadlines. Accept that not everything will succeed.

The song for today - folk cover of polish song. Quite cool. You can find it above.
I wish you a good week. See you soon!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz