Zawsze bawi mnie gdy blisko końca roku pojawia się w sieci wysyp memów typu "ten rok miał być mój", "może w kolejnym się uda" itd. Do tego dochodzą życzenia typu "żeby kolejny rok był lepszy". Uważam to za zabawne głównie dlatego, że, pomijając wypadki losowe, osobiste tragedie, ale też pozytywne zdarzenia, jak wygrane na loterii, to, jaki był dany rok, w dużej mierze zależało od nas. To my mogliśmy ustalić cele na kolejne dwanaście miesięcy i konsekwentnie do nich dążyć. Jeżeli rzeczywiście walczyło się o ich osiągnięcie i po prostu się nie udało, to nie ma co rozpaczać. Tak bywa. Jeżeli natomiast samemu nie włożyło się w to odpowiedniego wysiłku, to można mieć pretensje tylko do siebie.
Samo porównywanie do siebie kolejnych lat też jest głupie. Przecież w każdym roku dzieje się coś innego i nie sposób jedną miarą ocenić wszystkie życiowe zdarzenia. Czas biegnie i kiedyś osiągnięciem było nauczenie się mówić, a teraz może nim być na przykład ograniczenie ilości wypowiadanych słów. Z biegiem lat zmieniają się po prostu oczekiwania i możliwości, ale też priorytety. Co innego staje się ważne. Dlatego próby oceny, który rok był lepszy, a który gorszy, są głupie. Oczywiście, czasem to jest ewidentne, gdy w którymś z porównywanych lat stało się coś koszmarnego lub wyjątkowo wspaniałego. Należy jednak pamiętać, że rok to nie jest zamknięty okres, odcinany po jego zakończeniu. Czas płynie i to, co wydarzyło się w jednym roku, ma wpływ na to, co wydarzy się w kolejnym.
Migawki z kończącego się roku...
Jaki był więc mój 2018 r.? Na pewno mniej spektakularny od 2017 r. Wtedy bowiem zaręczyłem się, zacząłem pracę już na etacie i zaliczyłem podróż życia samochodem przez Norwegię. 2019 r. też będzie bardziej spektakularny niż 2018 r., bo to rok, w którym się ożenię.
Tymczasem w 2018 r. jedyne tak duże wydarzenie to fakt, że zostałem magistrem finansów i rachunkowości. To całkiem niezła rzecz, ale nie aż tak duża jak wymienione powyżej. Było za to w ciągu tego roku dużo drobniejszych rzeczy, z których jestem bardzo zadowolony. Rozwinąłem się zawodowo. Napisałem kilka niezłych tekstów. Udało się załatwić sporo spraw związanych z nadchodzącym weselem. Pierwszy raz byłem na koncercie w warszawskiej Stodole, a w dodatku był to występ Angusa i Julii Stone. 2018 r. to też chyba rok intensywniejszego imprezowania niż wcześniej. Zacząłem się częściej widzieć z jednym z moich kuzynów, udało się kilka razy pobawić wspólnie ze znajomymi z pracy, poznałem kilka knajp w Katowicach, których wcześniej nie kojarzyłem, były wieczory kawalerskie. Generalnie: dużo się działo.
Czy mój 2018 r. był więc lepszy niż 2017 r.? Nie da się tego określić. Był bardzo dobry i jestem z niego szczerze zadowolony. Na pewno nie byłby taki, gdyby nie ów wcześniejszy rok. To jednak o niczym nie świadczy. Mógłby być bowiem dobry i satysfakcjonujący z innych powodów, wypracowanych wyłącznie w tym roku.
Nie chodzi więc o to, by dany rok był lepszy od innych, ale o to, by był zwyczajnie dobry. Satysfakcjonujący. Tego właśnie Wam życzę na rok 2019. Utwór na dziś jest pozornie związany z tematem, a w rzeczywistości nie bardzo. Jest jednak piękny:
Udanego Sylwestra, tygodnia i szczęśliwego Nowego Roku!
ENG:
I am always amused when near the end of the year there is a rash of memes like "this year was supposed to be mine", "maybe the next year will be more successful" etc. There are also wishes like "May the next year be better". I find it funny mainly because, apart from random events, personal tragedies, but also positive events, like winning a lottery, what a given year was like was largely dependent on us. We had a possibility of setting the goals for the next twelve months and consistently striving for them. If you really struggled to achieve them and just did not succeed, then there is no reason to despair. It happens. If, however, you did not put yourself in the right effort, you can only blame yourself.
Simply comparing year to year is also stupid. After all, something different happens in each year and it is impossible to assess all life events in one measure. Time is passing by. Learning to speak used to be an achievement once, and now, for example, limiting the amount of words spoken can be one. Over the years, expectations and opportunities, but also priorities change. New things become important. Therefore, the attempts to assess which year was better and which was worse are stupid. Of course, sometimes it is evident when something terrible or exceptionally wonderful happened in one of the compared years. However, it should be remembered that a year is not a closed period, cut off after its completion. Time goes by and what has happened in one year has an impact on what will happen in the next year.
So what was my 2018? Certainly less spectacular since 2017. That's when I got engaged, I started working on a full-time job and completed a journey through Norway by car. 2019 will also be more spectacular than 2018, because it is the year in which I will get married.
Meanwhile, in 2018, the only such a big event is the fact that I became a master of finance and accounting. It's quite a good thing, but not as big as mentioned above. There were a lot of minor things during this year, of which I am very happy. I developed myself in my job. I wrote some nice texts. We managed to do a lot of things related to the upcoming wedding. For the first time I was at a concert in Warsaw's Stodola, and in addition it was a performance by outstanding Angus and Julia Stone. 2018 is also probably a year of more intense partying than before. I began to see more often with one of my cousins, managed to party together with my colleagues from work several times, I discovered a few pubs in Katowice, which I did not know earlier, there were stag nights. In general: a lot has happened.
Was my 2018 better than 2017? This can not be determined. It was very good and I'm really happy with it. It certainly would not be like this without the previous year. However, this does not mean anything, because 2018 could be good and satisfying for other reasons, developed only this year.
So it is not about making the year better than others, but making it just good. Satisfactory. That's what I wish you for 2019. The song for today is seemingly related to the subject, and in fact not really. However, it is beautiful and you can find it above.
Have a successful New Year's Eve, a week and a happy New Year!